Continuum

Autor: 
Kajetan Prochyra
David Virelles
Wydawca: 
Pi Recordings
Data wydania: 
30.10.2012
Dystrybutor: 
Gigi
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Andrew Cyrille (drums and percussion), Ben Street (acoustic bass), Román Díaz (vocals and percussion), David Virelles (piano), Alberto Lescay (visual art), W utworze “Our Birthright”: Jonathan Finlayson (trumpet), Mark Turner (tenor saxophone and bass clarinet), Román Filiú (alto saxophone)

Kiedy rok temu pytałem go o jego własne projekty odpowiadał, że to jeszcze nie czas, że chce jeszcze zdobyć doświadczenie. Niedługo potem do swojego nowego zespołu zaprosił go Tomasz Stańko, a przed nim także Steve Coleman, Mark Turner czy Chris Potter. Efekt współpracy z tym ostatnim a także z naszym znakomitym trębaczem poznamy w przyszłym roku na płytach sygnowanych przez monachijski ECM. Już teraz jednak trafia do nas autorski Davida Virellesa. Pod skrzydłami prestiżowej i wiecznie niezależnej Pi Recordings ukazał się projekt "Continuum". 

Jeśli znakomity muzyk, zdaniem New York Timesa jeden najbardziej obiecujący pianistów jazzowych młodego pokolenia, w poszukiwaniu inspiracji wyrusza w podróż po rodzinnej Kubie, za towarzysza biorąc sobie rzeźbiarza i malarza Alberto Lescay'a, jasne jest, że nie będzie to zwyczajna płyta.

Jeśli dość, zdawałoby się, nieopierzony muzyk na swój "drugi debiut" zaprasza 72-letniego nestora nowojorskiej awangardy - perkusistę praktycznie „wszystkich świętych” od Anthony'ego Braxtona, Cecila Taylora po Billy'ego Banga czy Butcha Morrisa - Haitańczyka z pochodzenia: Andrew Cyrille'a - robi się jeszcze ciekawiej.

Sekcję uzupełnia kontrabasista średniego pokolenia, współpracujący m.in. z Kurtem Rosenwinkelem - Ben Street.
Narratorem tej muzycznej opowieści staje się zaś... poeta i muzyk Román Diaz, tworzący wiersze w języku hiszpańskim, inkrustowanym wpływami kubańskich mniejszości afrykańskich: Karabalí, Kongo i Yorùbá-Lucumí. To wszystko sprawia, że będzie to niezwykłe spotkanie ludzi podobnych sobie, a jednak patrzących na muzykę, kulturę, folklor, tradycję z bardzo wielu punktów widzenia.

DAVID VIRELLES & Continuum - One (full video) from David Virelles on Vimeo.

"Continuum" to słuchowisko, do którego kluczem jest muzyka. Rdzeniem tego albumu jest utwór "Our Birthright" - czyli nasze pochodzenie, korzenie, pierworództwo - wszystko to, co w sobie nosimy, a nie mamy na to wpływu, przychodząc na świat w tej a nie innej rodzinie czy kulturze. Dla tradycji afro-kubańskiej symbolem owego pierworództwa może być Maria La O - choć nikt nie wie kim dokładnie była, zapisana została annałach gorącej wyspy,  sięgających połowy XIX wieku. O tej mulatce "negrita" i cygance "gitana" pisano rumby, książki, wystawiano spektakle i kręcono filmy. W Polsce śpiewała o niej nawet Violetta Villas. Na "Continuum" po fortepianowym wprowadzeniu Virellesa i pojedynczych klekotach perkusjonaliów swą recytację rozpoczyna Diaz. Najpierw powtarza referen znany w pieśni Juana de Diosa: "Maria la O, Maria la O / banderillera africana / quién es?", by po chwili wprowadzić cały tygiel kubańskich dialektów, niezrozumiały nawet dla większości słuchaczy, władających hiszpańskim. W warstwie muzycznej do kwartetu dołącza tu dwóch saksofonistów: Mark Turner (tenor, klarnet basowy), Román Filiu (alt) oraz trębacz Jonathan Finlayson. Muzyka odzwierciedla to, co dzieje się w mowie. Barwy potęgują się i przeplatają ze sobą. Nie sposób odróżnić nawet charakterystycznego tonu Turnera. Nie jest to jednak kakofonia dźwięków a raczej abstrakcja, którą bardzo dobrze ilustrują płótna, wymienionego wśród twórców albumu Alberto Lescay’a.

Mimo tego, że „Continuum: to swoiście koncepcyjny album - łączący świat kultury Kuby i Ameryki Środkowej z muzycznym laboratorium awangardy spod znaku Steve’a Colemana czy Henry’ego Threadgilla, bohaterem tego albumu jest młody, niezwykle skromny w bezpośrednim kontakcie, David Virelles. Nie tylko jako architekt tej artystycznej, multimedialnej instalacji, ale jako pianista. Tak w wyciszonych, oszczędnych, pełnych skupienia miniaturach jak „Unseen Mother” czy „Short story for piano” jak tętniącym połamanymi rytmami „The Executioner”. W jego grze jest tak medytacja i dokładny namysł nad tym co, jak i po co grać, jak i pełna ekspresji, ognia i pasji siła. Virelles nie boi się w swej grze korzystać z wielu barw - obok fortepianu sięga po pianino Wurlitzera, harmonium czy fisharmonię. Co niezwykłe w tej ogromnej wielości wszelkich artystycznych środków wyrazu nie ma brawury czy szukania poklasku. Rozbudowana forma odzwierciedla rozbudowaną, wielowątkową i wielopiętrową treść.

DAVID VIRELLES & Continuum - One (album teaser) from David Virelles on Vimeo.

Odrębne akapity pisać można by na przykładzie „Continuum” o grze Andrew Cyrille’a jak i towarzyszącemu mu na perkusjonaliach Romanowi Diazowi. To blachy i blaszki, dzwonki, gongi, misy i kołatki tworzą scenografię tego muzycznego spektaklu.

W ubiegłym tygodniu sklepową premierę płyty uświetnić miał koncert w nowojorskim klubie Drom. Niestety huragan Sandy pokrzyżował plany organizatorów. Koncert jednak odbędzie się 12go grudnia. Warto o tym wspomnieć te blisko 7 000 km od sceny przez wzgląd na muzyków, którzy obok składu Virellesa uświetnią to wydarzenie. W roli dj’ów wystąpią syn Anthony’ego Braxtona, znakomity kompozytor muzyki współczesnej Tyondai Braxton oraz Questlove perkusista zespołu The Roots.

Dużo dzieje się głowie wyobraźni Davida Virelles. Teraz podarował 40minutową wycieczkę po swym muzycznym świecie - tworząc, moim zdaniem, jedną z najciekawszych płyt jakie ukazały się w tym roku. Warto zarezerwować sobie czas na wszystkie kolejne podróże z tym Artystą.

p.s.
Najbliższa już niedługo 11 października w katowickiej Hipnozie, w ramach festiwalu Ars Cameralis - kolejna 24 października w Warszawie na Orange Warsaw Festival. Na obu koncertach Virelles zasili kwartet Raviego Coltrane’a. 

 

1 One; 2 El Brujo and the Pyramid; 3 Executioner; 4 Spectral; 5 Unseen Mother; 6 Royalty; 7. Our Birthright; 8. Short Story for Piano; 9. Celebration, Circa 1836; 10. Threefold; 11. Manongo Pabio; 12 To Know