Sara Serpa to jedna z moich ulubionych wokalistek i jej karierę śledzę już od prawie dziesięciu lat. Dla mnie każda nowa płyta z jej udziałem to przynajmniej małe wydarzenie, więc pełen radości i ekscytacji zasiadłem do słuchania albumu najnowszego: Intimate Strangers.
Pisze się o Tobie i o Twojej sztuce jak o jednym z najciekawszych zjawisk na dzisiejszej jazzowej scenie. Jeszcze krok i pojawią się opinie, że jesteś nadzieją jazzu. Jak się czujesz, gdy świat zaczyna w Tobie widzieć artystkę, w którym pokładane są wielkie nadzieje? Tak pisano nieco wcześniej o Lucianie Souzie, całkiem niedawno także o Gretchen Parlato.
Siła tkwi w prostocie. Tę zasadę wyznają Sara Serpa i Andre Matos – portugalski duet tworzący muzykę chwili: ulotną, spokojną i bardzo ilustracyjną, choć nieskomplikowaną. We wrześniu światło dzienne ujrzał ich drugi album: All The Dreams. To kontynuacja ich pięknego pomysłu na muzykę: delikatny kobiecy głos i wędrująca po skalach gitara, w aranżacjach opartych na jazzowej melodyce.
Urodziła się w Lizbonie, wzrastała w kręgu muzyki fado, ale jej zainteresowania nie ograniczały się do tego muzycznego gatunku. W rodzinnym mieście studiowała także w akademii muzycznej w klasie fortepianu i głosu. Szybko odkryła jazzową pasję, której zasmakowała w Hot Club Jazz de Lisbon. Jej pasje to nie tylko muzyka. Studiowała również z powodzeniem psychologię. Tak, takie właśnie są dziś kobiety jazzu. Mają szeroki horyzont, rozliczne zainteresowania i erudycję, której niekiedy bardzo brakuje jej muzycznym rówieśnikom.
Rok 2016 był bardzo bogaty w wydarzenia, ciekawe projekty i przede wszystkim świetne muzyczne wydania. Nie chcę robić rankingów i wskazywać TOP 10 najlepszych jazzmanów, koncertów czy płyt roku 2016 roku. Nie czuję się do tego upoważniona. Poza tym, takie zestawienia nie mają większego sensu, a w perspektywie kilku lat wydają się śmieszną listą z powtarzającymi się nazwiskami, o przypadkowej kolejności.
Tegoroczny Sopot Jazz Festival przyniósł ze sobą kilka istotnych zmian. I choć nie wszystkie z nich są dobre i konieczne, cieszy fakt, że impreza się rozwija, a co za tym idzie - zwiększa zasięg odbiorców. Nie wiadomo, czy to zasługa nowego kuratora - Grega Osby’ego, zaproszonych przezeń przedstawicieli młodej sceny, wysmakowanych scenerii koncertowych, a może po prostu świetnej muzyki, która w miniony weekend opanowała praktycznie cały Monciak?
14-go października, w sopockim Sofitel Grand, drugiego dnia Sopot Jazz Festival 2016, usłyszymy Felix Peikli & Joe Doubleday’s Showtime Band. Po nich na scenie pojawi się duet Sara Serpa & André Matos. Ostatnim koncertem wieczoru będzie występ grupy Atom String Quartet.