Marcin Olak Poczytalny

Marci Olak Poczytalny: Za późno

Już prawie północ. Słucham muzyki, co innego mógłbym robić? „Ballady i protesty”, Fisz, Emade, Tworzywo. Siedzę, słucham, piszę. To taki moment, kiedy już odłożyłem gitarę, już więcej nie zagram. Mogę posłuchać, ewentualnie złapać oddech. I może jutro spróbuję znowu, jeszcze nie wiem.

Marcin Olak Poczytalny: Sugar Man

Próbuję wyobrazić sobie ten moment. Facet pewnie siedzi w domu. Zmęczony, może odpoczywa po pracy. Takiej ciężkiej, fizycznej, nie jestem pewien, chyba pracował na budowie. Może w kącie pokoju stoi stara gitara. Ta sama, na której nagrał tamtą płytę. To było tak dawno… Ale może czasami bierze instrument do ręki i coś gra. Dla rodziny, dla przyjaciół albo sam dla siebie. Ciekawe, co myśli.

Marcin Olak Poczytalny: Parawan

Nadmorski kurort się budzi. Jak co rano - śniadanie, jaka pogoda, żeby tylko nie padało bo zaraz na plażę, kostium, przygotuj leżak, kocyk, parawan, weź piłkę, trochę pada, może przejdzie bokiem? Tu na szczęście spokojnie, bez dyskotek, nawet straganów z tandetą nie za dużo, choć przecież są, muszą być. To chyba jakaś konieczność, coś nieuniknionego, może nawet zaszytego w ludzką naturę? Bo przecież teoretycznie można by bez tych plastikowych budek stylizowanych na cholera-wie-co, psychodeliczne domki krasnali?

Marcin Olak Poczytalny: Różowy flaming

Czasem chodzę na koncerty. Lubię. Energia, która bywa obecna na scenie często nie przenosi się przez mikrofony, nagrania bywają chłodniejsze. Ale.. no cóż, są koncerty i koncerty.

 

Marcin Olak Poczytalny: Słuchawki

Mam nowe słuchawki. Takie, które potrafią wyciszyć świat. Zakładam je, wysłuchuję komunikatów o włączonym zasilaniu i podłączonym urządzeniu bluetooth i już mogę na chwilę zapomnieć o wszystkim dookoła. Są naprawdę skuteczne. Jechałem wczoraj na koncert, siedzę w busie po lewej stronie, za kierowcą. Trochę mi głupio, bo one naprawdę dobrze odcinają, więc kiedy ich używam przestaję na moment uczestniczyć w życiu samochodowym. Nie słyszę rozmów, znika nawet szum opon i grające radio. Cisza.

Marcin Olak Poczytalny: Płyty, których powinienem posłuchać wcześniej..

To na swój sposób śmieszne. Takie marzenie: cofnąć czas o jakieś 25 lat, ale zachowując swoją dojrzałość i wiedzę z dziś – też tak czasem macie? Bo wtedy na pewno byłby lepiej, dużo lepiej. Nie popełniłbym tego cholernego błędu, nie byłoby tego wszystkiego, co dziś tak strasznie uwiera..

Marcin Olak Poczytalny: Patrzę.

Na ulicach jest pełno ludzi, w zasadzie potykam się o kolejne grupy imprezowiczów. Pogoda dopisuje. Niezbyt słonecznie, czasem spadnie kilka kropli deszczu. Za mało żeby zmoknąć, w sam raz, żeby zmotywować do szybszego dojścia do następnego baru. Idę.

Marcin Olak Pocztalny: Pochwała przeciwbólowych

Mówią, że idzie wiosna. Zazieleni się, urośnie, zakwitnie. Ma być cieplej i słoneczniej, jaśniej. Że triumf dnia nad nocą, życia nad śmiercią; w końcu przyroda się odradza, budzi do życia, takie tam. Tak mówią.

 

Marcin Olak Poczytalny: Głośno

Nigdy jakoś szczególnie nie potrzebowałem autorytetów. Inspiracji – owszem. Czasem podpowiedzi, wskazówki, częściej wyzwania… Autorytet był dla mnie czymś sprzecznym wewnętrznie. Bo jak tu kogoś tak bezkrytycznie uznawać, słuchać i szanować, to przecież tak, jakbym miał się wyrzec własnego rozumu, refleksji? – nie, dziękuję. Tym bardziej, że wcześniej czy później okazuje się, że wszyscy jesteśmy ludźmi. Nawet najbardziej uwielbiany guru.

Marcin Olak Poczytalny: Powidoki

Hotel, południe polski. Właśnie wybrzmiały ostatnie dźwięki płyty. Przez chwilę myślę o tym, że tacy pisarze czy choćby malarze mają chyba lepiej. I nie chodzi mi o to, że mają lżej, wiem że nie mają. Ale to co tworzą, jest trwałe. Istnieje nie tylko w momencie tworzenia, istnieje tak po prostu, w ogóle. Książka jest napisana i można ją czytać kiedy tylko mamy na to ochotę. Muzyka istnieje tylko wtedy kiedy jest grana. Trochę tak, jakby obraz istniał tylko wtedy, kiedy jest malowany… 

Strony