Podczas Dni Muzyki Nowej bywa, że nic nie jest do końca takie, jakim się wydawało w oczekiwaniach. Sobotnie koncerty należały do zupełnie odmiennych muzycznych światów, ale zarówno Pianohooligan, jak i amerykanie z grupy Balmorhea okazali się odbiegać w muzyce i wizerunku od tego, czego mogliśmy się o nich dowiedzieć w festiwalowym folderze.
Bardzo osobliwym pomysłem programowym rozpoczęła się wiosenna edycja Dni Muzyki Nowej w gdańskim Żaku. Trzeba mieć spore poczucie humoru, aby na otwarcie wydarzenia o takiej nazwie wybrać koncert muzyki Jana Sebastiana Bacha. Nie jest go pozbawiony także Marcin Masecki, który wykonał Die Kunst Der Fuge z pełną gracją inteligentnego dowcipu, a przy tym - całkiem na serio.
Choć organizatorzy wiosennej edycji Dni Muzyki Nowej nie włączyli się w obchody stulecia premiery "Le Sacre du printemps" Igora Strawińskiego, dla Czytelników Jazzarium 2 kwietniowe wieczory w Klubie Żak będą nie lada gratką. 12go kwietnia w Sali Suwnicowej Sztukę Fugi Bacha zinterpretuje Marcin Masecki.
Nasz tak zwany jazz jest muzyką dziwną i potrafi sprawiać niespodzianki. Było ich kilka, gdy w październiku ubiegłego roku przez Trójmiasto przetoczyła się fala muzyków z Norwegii (między innymi w ramach bloku Norway.Now na festiwalu Jazz Jantar) i wtedy wydawało się, że limit jazzowych osobowości (i osobliwości) wywodzących się z jednego kraju na pewien czas został wyczerpany.
Festiwal Dni Muzyki Nowej podczas trzeciej edycji nie wyszedł poza Salę Suwnicową Klubu Żak, więc obyło się bez spektakularnych fajerwerków... Czyżby? Niekoniecznie! – sytuacja mogła tak wyglądać jedynie z zewnątrz, bo choć zabrakło wielkiego finału w Filharmonii na wzór zeszłorocznego koncertu Kronos Quartet, a całość trwała o jeden dzień krócej, to koncertów było więcej, a emocji co najmniej tyle samo, co przed rokiem właśnie. Zaszczyt zamknięcia tej niezwykłej imprezy przypadł formacji NeoQuartet oraz pianiście Nilsowi Frahmowi.
O ile w programie poprzedniej edycji Dni Muzyki Nowej dominowały kwartety smyczkowe, w bieżącym roku bohaterem numer jeden jest fortepian. Co prawda jego miłośnicy na swój czas musieli poczekać do drugiego dnia festiwalu, lecz oczekiwanie opłaciło się i zostało należycie wynagrodzone.
Jak piszą organizatorzy: Solowy koncert Vijaya Iyera, który zagrał 12 listopada 2011 roku w ramach Festiwalu Jazz Jantar kompletnie nas rozwalił i zaczarował. Na finiszu 2012 roku ta płyta przez wielu została uznana za najważniejszą, najlepszą płytę mijającego roku. Materiał z płyty ACCELERANDO i trio Vijaya Iyera po raz pierwszy w Polsce usłyszycie pod żółtymi szynami Sali Suwnicowej Klubu Żak.