Był remanent płyt polskich teraz czas na mały remanent zagraniczny. Kilka wydawnictw, o których powinienem napisać wcześniej, a o któych napisać się nie udało
John Scofield – Country for Old Man (Impulse!) ***1/2
John Scofield oraz Jean Paul Bourelly - dwóch gitarzystów z zespołu Milesa Davisa oraz amerykańska pianistka i wokalistkaPatricia Barberzawitają w dniach 5-9 kwietnia do Poznania, w ramach festiwalowej Era Jazzu 2017.
Nasze życie z nagrodą Grammy nie jest łatwe. Dawaliśmy temu wyraz wielokrotnie i często zdarzało się, że wręcz nie podzielaliśmy werdyktów Akademii ani w fazie nominacji, ani zwycięstw. Ale czy się to podoba czy nie na nagrody amerykańskiego przemysłu jazzowego patrzy cały świat, więc i my sobie patrzymy, nawey jeśli nie ma na liscie ani jednego polskiego jazzmana.
John Scofield wcale nie tak często bywa sidemanem. Zazwyczaj staje na czele swoich grup, jak że lider z niego silny, uznany i namaszczony. Zdarza się, choć też nie co chwila, że bywa gościem innych artystów. Tym razem przyjął zaproszenie kubańskiego perkusisty Francisco Meli, mjzyka, którego podziwiać mogliśmy do tej pory zarówno w scofieldowskim tria, jak i w słynnym bandzie Joe Lovano Us Five, jak i u boku Lionela Loueke, Joanne Brackeen czy Jasona Morana.
Jak do tej pory John Scofield wydawał się artystą, niechętnie patrzącym w przeszłość, a jeśli już zdarzało mu się takowe zdarzało, to przypominało tęsknego, powłóczystego gapienia się na czasy przeszłe. Owszem przytrafiało mu się wielokrotnie wypowiadać kategoryczne sądy, na temat tego jaka muzyka jest dobra, jaka zła, jaką aktualnie trzeba grać, a jaka jest passe, a po latach, niegdysiejszym werdyktom w żywe oczy zaprzeczać, za każdym razem jednak było to zaprzeczanie w jakiś sposób konstruktywne i w sumie sięgające w przód.
Tegoroczna edycja festiwalu Jazztopad rozpoczna się prawdziwie mocnym uderzeniem. We wtorkowy wieczór, 3-go listopada, na scenie Narodowego Forum Muzyki, we Wrocławiu wystąpi Joe Lovano Quartet z Johnem Scofieldem.
Pisząc o najnowszym dwupłytowym albumie perkusisty Adama Czerwińskiego, nie można abstrahować od kontekstu jego powstania. Otóż stanowi ona hołd dla zmarłego w 2013 roku wielkiego polskiego gitarzysty Jarka Śmietany, z którym Czerwiński współpracował przez dwadzieścia lat. Przez ten czas nagrali razem wiele płyt, intensywnie koncertowali i – co nie mniej ważne – oprócz bliskości muzycznej połączyła ich także wielka przyjaźń.