„Juice” jest czwartym albumem tria Medeski, Martin & Wood nagranym wraz z gitarzystą Johnem Scofieldem. Zdecydowali się oni postawić tym razem na muzykę o jasnym rozrywkowym przekazie, wplatając w nią wiele znanych i sprawdzonych pomysłów. Przede wszystkim dotyczą one repertuaru – na płycie znalazły się bowiem, obok sześciu oryginalnych utworów, takie hity jak „Light My Fire” The Doors czy „Sunshine Of Your Love” grupy Cream. Zespół operuje też brzmieniami, w których głośno rezonują popularne wpływy blues-rocka i latin jazzu.
Ta płyta ma już swoje lata. Dlaczego zatem miałbym pisać o niej? Co najmniej z dwóch powodów: po pierwsze, nigdy dosyć przedstawiania dobrych rzeczy, po drugie, bo wydaje mi się, że w zachwycie nad nowościami, w rzucaniu się na nowinki, zapominamy o wspaniałych płytach sprzed lat. Owszem, pozostają takie dzieła jak np. "Kind of Blue" wymieniane przez niemal każdego jazzfana, jednak przecież na tej płycie nie kończy się dzieło.
To jedna z najsmutniejszych płyt, jakie wpadły mi w ręce w 2013 roku. Jest tym bardziej smutna im bardziej myślę o Johnie Scofieldzie jak o potężnym gitarzyście, który w sporej mierze zbudował historię muzyki jazzowej, a w jeszcze większej mierze historię jazzowej gitary. Jeszcze dodatkowo jest mi smutno, bo lubię go i cenię.
To jedna z najsmutniejszych płyt, jakie wpadły mi w ręce. Jest tym bardziej smutna im bardziej myślę o Johnie Scofieldzie jak o potężnym gitarzyście, który w sporej mierze zbudował historię muzyki jazzowej, a w jeszcze większej mierze historię jazzowej gitary. Jeszcze dodatkowo jest mi smutno, bo lubię go i cenię.
Uważany był za jednego z trzech największych gitarzystów - innowatorów w historii jazzu obok Django Reinharda, Charliego Christiana. Wpłyną na grę wszystkich największych gitarzystów jazzowych, choć sam nigdy nie doczekał się wielkiej popularności. A jednak to na nim budowali swoją wyjątkowość tacy muzycy jak Wes Montgomery, Joe Pass, Pat Metheny czy John Scofield. Jim Hall – jeden z najwybitniejszych gitarzystów jazzowych wszechczasów zmarł wczoraj 10 grudnia 2013 roku w wieku 83 lat, we śnie, w swoim apartamencie na Manhattanie.
Przysłowiowa polska jesień nie zawsze bywa złota, ale za to każdego roku staje się bardziej i bardziej jazzowa. Podczas każdego weekendu (nie tylko weekendu) października i listopada festiwali, tudzież różnego rodzaju wydarzeń z jazzem związanych odbywa się masa – i dzieje się tak niekoniecznie w największych miastach.
Im bliżej końca festiwalu Jazz & Beyond tym wyżej zawieszana poprzeczka. Ostatni w programie, zaplanowany na grudzień jest koncert Leszka Możdżera, który ostatnio jest na fali i nagrywa same platynowe krążki.
Pokazem filmu „Miłość” Filipa Dzierżawskiego rozpocznie 13go listopada się XIX edycja Komeda Jazz Festiwalu! Prze kolejne trzy dni usłyszymy w Słupsku Tortilla Blues Band, Leszka Żądło i jego European Ensemble, kwartet Wojciecha Karolaka, Confusion Project Michała Ciesielskiego, szwedzki zespół Corpo a także laureatów VIII Konkursu Kompozytorskiego im. Krzysztofa Komedy. Wielki finał festiwalu rozegra się 23 listopada w Gdańsku. W Filharmonii na Ołowiance usłyszymy kwartet Leszka Kułakowskiego i Uberjam Johna Scofielda!
John Scofield Trio zagra dziś w gliwickim Teatrze Muzycznym w ramach festiwalu Palm Jazz. Na scenie obok gitarzysty wystąpi basista Steve Swallow i perkusista Bill Stewart. Start o godz. 19:00.