Niezależnie od przyczyn tego stanu rok 2014 na polskiej scenie niezależnej należał do solistów. Wśród nich wyróżniał się Hubert Zemler, którego drugi album "Gostak & Doshes" ukazał się jesienią nakładem wytwórni Bołt.
Tak więc zaczynamy podsumowania 2014 roku. Jaki był, co się zdarzyło, co dobrego i fascynującego, a co wprawiającego z wielkie rozdrażnienie. Każdy ma w tej materii własne spostrzeżenia i własny ogląd sytuacji. Ale chyba nie zawadzi poczytać w zwartej formule któekiego artykułu poczytać co w tej sprawie mają do napisania ściśle związani z Jazzarium dziennikarze. Oto więc rozpoczynamy serię. Pierwszy zabierze głos Kajetan Prochyra.
To było muzyczne święto, pokojowa manifestacja tego czym może być muzyka improwizowana: jednością w wielości, gotowością na niespodziewane, świętem twórczości, otwartości a także zwykłej, ludzkiej radości. Na finał Festiwalu Ad Libitum hiszpański pianista Agusti Fernandez stworzył być może najbardziej demokratyczny kolektyw w historii polskiej improwizacji.
Zapraszamy na trzecią w tym roku odsłonę cyklu koncertowego "Strefa" poświęconą w całości artystom związanym z wytwórnią Bôłt Records. Jak zwykle warszawska oficyna przedstawi dokonania twórców z Polski i Europy Wschodniej, dowodząc, że właśnie tutaj bije serce nowej muzyki. W dniach 3-4 października w Sali „Laboratorium” CSW Zamek Ujazdowski (Warszawa, Jazdów 2) będzie również miała miejsce premiera aż 12 (!) nowych tytułów w katalogu Bôłt Records.
Co to jest Shy Albatros? Otóż jest to zespół powołany przez Raphaela Rogińskiego, łączący muzycznie różne kultury. Tematy tekstów czerpnie z tradycji, a te opowiadają o perspektywie kobiety, często postawionej w skrajnych sytuacjach. Tak więc obok lamentów, pieśni głodu i beznadziei, możemy usłyszeć teksty o kobietach gangsterach, czy obdarzonych paranormalnymi zdolnościami. Łącznikiem jest kultura Ameryki w której zawarł się dramat i nadzieja kobiet przybywających do niej z własnej woli lub jako niewolnice.
Lubię koncerty, podczas których muzyka nie jest gotowa - zamknięta, zaplanowana, przygotowana. Kiedy na scenie wydarza się proces, zmaganie, poszukiwanie. Wtedy mogę czuć się jej, niemalże równoprawnym - razem z muzykami - uczestnikiem. Tak jak oni muszę w skupieniu słuchać, śledzić siatki mapy, która odkrywa się gdzieś przed nami. Nasłuchiwać echa myśli jednego muzyka w grze drugiego czy trzeciego. I tak było wczoraj, podczas koncertu trębacza Kamila Szuszkiewicza i perkusistów Huberta Zemlera i Piotra Dąbrowskiego w warszawskim Pardon, To Tu.