Jane Ira Bloom – saksofonistka i kompozytorka nie ma chyba u nas szans na szerszą popularność, ale może wcale nie potrzeba czynić jej popularniejszą by zachęcić czytelników Jazzrium do sięgnięcia po jej kolejną płytę.
Skoro jesteśmy w sferze nagród przyznawanych co roku przez Jazz Journalist Association i pań, które po tę nagrodę w tym roku sięgnęły, to moment jest znakomity, żeby przypomnieć, że na płytowy rynek, nie cały tydzień temu trafiła najnowsza płyta tegorocznej laureatki w kategorii saksofonu sopranowego Jane Iry Bloom.
Perkusista, kompozytor i improwizator Bobby Previte - znany m.in. z pamiętnej współpracy z Johnem Zornem, Waynem Horvitzem czy Elliotem Sharpem - został właśnie wyróżniony nagrodą Greenfield. Opiewające się na 30 000 dolarów grant ma posłużyć artyście do napisania nowego dzieła.
The Hermitage Artist Retreat i Greenfield Foundation co roku swój grant kieruje do artystów z innej dziedziny sztuki. Wśród muzycznych laureatów stypendium są m.in. Vijay Iyer i Eve Beglarian.
PO raz trzydziesty czwarty w alpejskim Saalfelden rozpoczął się festiwal, który na mapie jazzowej Europy znaczy wiele i gromadzi wokół siebie artystów nie tylko z Austrii, nie tylko ze Starego Kontynentu, ale także i z USA. Jak zwykle wszystko zaczęło od cyklu objętego wspólną nazwą Short Cuts, a więc od występów składów małych, kameralnych kolaboracji, których istnienie na wielkiej scenie festiwalowej chyba nie mogłoby zakończyć się powodzeniem, a które w kameralnej sali NExus znajdują dla siebie otoczenie wprost idealne.
To kolejna, nie nowa już płyta, którą Wam polecam. Ale cóż tu mówić o nowości, skoro jej główna postać nie żyje już od ponad 20 lat. Aż dziw, że Johnowi Luriemu udało się dotrzeć do zachowanych jego nagrań i wydać je obecnie na płycie. Z towarzyszących Pontiacowi muzyków wynika, że płyta zrealizowana jest obecnie na zasadzie dogrania partii instrumentalnych do zachowanych taśm.
Jane Ira Bloom nagrała dla Arabesque Records dwie doskonałe płyty: w roku 1992 - Art. & Aviation i w cztery lata później The Nearness. Piszę dwie, albowiem trzeciej, nagranej w kwartecie z m.in. Fredem Herschem jeszcze nie znam. Tzn. zbyt mało tej płyty słuchałem, by móc ją ocenić. Z pobieżnego przesłuchania wolę te dwie, o których wspominam.
Wielbiciele Johna Zorna długo czekali na tę reedycj. "Cobra" była jedną z tych płyt, których pierwsze wydanie z drugiej połowy lat 80. zniknęło z półek bardzo szybko.