Emil Miszk rzadko mówi o sobie samym. „My, naszych, nas” — to formy, których ten młody trębacz używa najczęściej. Ma olbrzymie poczucie jedności z trójmiejską sceną muzyczną. Między innymi o tym wyjątkowym podejściu, a także o debiutanckiej płycie jego oktetu oraz losach trójmiejskiej wytwórni — Alpaka Records, Emil opowiedział mi pewnego wiosennego wieczoru.
Czy gdy kilka lat temu, grałeś na trójmiejskich, kameralnych jamach wyobrażałeś sobie, gdzie będziesz dzisiaj? Czy działasz według jakiegoś określonego planu?