Absolutnie wyjątkowy wieczór zgotowali nam Paul Lytton i Nate Wooley w ostatni wtorek w warszawskiej klubokawiarni Pardon, To Tu. Mistrz bezsprzeczny i bezsprzeczny wirtuoz – i starszy, perkusista, i młodszy, trębacz. Przez większość występu grali nie za głośno. Nie było melodii, nie było akordów, nie było harmonii, nie było nawet rytmu. Żadnej muzyki konkretnej, żadnej idei, żadnego dada, punku nawet. Żadnego gatunku, żadnej epoki. Ci muzycy mają taką znajomość materii, w której tworzą, że nie potrzebują zewnętrznego kontekstu. I to jest w nich wyjątkowe.