Shadows
Dla miłośników jazzowego mainstreamu twórczość braci Olesiów jest zbyt awangardowa, dla awangardzistów zdecydowanie zbyt mocno poukładana. Zajmują na polskiej scenie miejsce dziwne. Jak zresztą wszyscy, którzy są zdolni, konsekwentni w artystycznych wyborach i nie podatni na muzyczną chałę. Na scenie Tygmontu raczej ich nie zobaczymy, ale światowa czołówka z Theo Jorgensmannem, Davidem Murray’em, Erik Friedlanderem, Simonem Nabatovem i ukochanym dzieckiem chicagowskiej sceny Kenem Vandermarkiem, grywa i nagrywa z nimi chętnie. Grono to powiększyło się także o Kenny'ego Wernera. Dla mniej wtajemniczonych to pianista z płyty "Blue Note Sessions" Nigela Kennegy’ego, dla lepiej zorientowanych, jeden z największych ekspertów nowoczesnej jazzowej pianistyki w USA (podobno sam Herbie Hancock czasem zasięga jego rad). Repertuar płyty „Shadows” to poza jednym utworem zbiór szkiców pióra Bartka Olesia.
I właśnie w repertuarze upatrywałbym największej siły tej płyty. Oczywiście poziom wykonawczy wszystkich jest bezdyskusyjny, ale odnoszę wrażenie, że wyjątkowość nagrania tworzy się tu w bezpośrednim zderzeniu muzykalności Wernera z utworami, o niekoniecznie stricte jazzowym charakterze. Mamy więc intrygujące tematy, fascynujące improwizacje, oryginalność muzycznych myśli, imponujący balans pomiędzy tym co zapisane i tym co wyimprowizowane oraz jakże rzadko spotykana dbałość aby zagrać tylko te najważniejsze dźwięki. Chciałoby się powiedzieć, że jest tu wszystko co powinno być w nowoczesnym fortepianowym trio. Jest jednak coś więcej. Rodzaj tajemnicy, który każe sięgać po płytę za każdym razem jak po nowość.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.