Recenzje

  • Droppin' Things

    Kiedy nadchodzą takie dni jak dziś, kiedy na zewnątrz plucha, gwiżdże wiatr, a końca deszczu nie widać, wówczas zwykle sięgam po płytę jakiejś wokalistki. No może nie jakiejś.

  • Close Ties On Hidden Lanes

    Podejrzewam, że nawet wśród miłośników kreatywnego jazzu niewiele znajdzie się w naszym kraju osób zorientowanych, kim jest i czym zajmuje się Marco Von Orelli. Przypuszczam więc, że przy okazji tej recenzji przypada mi w udziale zaszczyt przedstawienia tego obiecującego trębacza i kompozytora z Bazylei, który choć pojawia się na różnego rodzaju scenach i nagraniach już od ponad dekady, dopiero w ubiegłym roku doczekał się wydania nagranej w 2010 roku debiutanckiej płyty zespołu sygnowanego własnym nazwiskiem.

  • Centennial - Newly Discovered Works Of Gil Evans

    Setną rocznicę urodzin Gila Evansa świętowaliśmy na łamach Jazzarium przez kilka dni, bo i ostatecznie jak inaczej świętować, skoro postać to nie dająca się skwitować ledwie wspomnieniem płyt nagranych z Milesem. Tym chętniej i z tym większym przekonaniem to świętowanie się działo, bo jakoś w Polsce niekoniecznie ten poważny przecież jubileusz odbił się szerokim echem i w publicystyce, i w sferze muzycznej.

  • Winter Morning Walks

    „File under jazz” – do tej pory taki dopisek pojawiał się w otoczeniu muzyki Marii Schneider. I inaczej właściwie być nie mogło, ponieważ Maria i z racji swojej muzycznej biografii, jako protegowana Boba Brookmeyera i asystentka Gila Evansa, a i mając za sobą dowody w postaci nagrywanych płyt, w estetyce jazzowej mieściła się doskonale. Poszerzając tę estetykę oczywiście, ale jednak operując bez wątpliwości w jej obrębie. Teraz to może się zmienić.

  • Mulatu Astatke - Ethiopiques, Vol. 4: Ethio Jazz & Musique Instrumentale, 1969-1974

    Filmom Jima Jarmuscha z pewnością nie można odmówić potencjału kulturoznawczego. Skupiając się na samej jedynie warstwie muzycznej reżyserskiej twórczości Jarmuscha, widz ma szansę obcować z artystami najwyższych lotów. Poczynając od wykolejeńców, muzycznych outsiderów takich jak Tom Waits, John Lurie, czy Neil Young, a na Henry’m Purcellu – angielskim mistrzu muzyki barokowej – kończąc.

  • Chants

    Druga płyta Craiga Taborna dla ECM-u potwierdza doskonałą przynależność amerykańskiego pianisty do stylu i brzmienia zasłużonej monachijskiej wytwórni, i to do jej najbardziej progresywnego nurtu - sesji nagraniowych i płyt tak kreatywnych artystów muzyków jak: Roscoe Mitchell, Tomasz Stańko, Evan Parker czy Tim Berne.

  • Three Compositions

    Po zaledwie roku przerwy fani jednego z filarów Art Ensemble of Chicago i AACM, Roscoe Mitchella doczekali się kolejnego, wydanego przez wytwórnię RogueArt krążka z muzyką napisaną przez legendarnego improwizatora na większy skład.

  • Burning Bridge

    „Burning Bridge jest doświadczeniem, nie reprezentacją” – tymi słowami na stronie internetowej Jasona Kao Hwanga została zaprezentowana płyta Burning Bridge. Właściwie na przytoczeniu tych słów niniejsza recenzja mogłaby się skończyć. Mógłbym w zasadzie jedynie od siebie dodać, że polecam jak najszybsze zapoznanie się z materiałem, doświadczenie go na własne uszy. Mógłbym nie zabierać czytelnikom czasu, który mogliby lepiej spożytkować na wsłuchaniu się w Burning Bridge...Niestety nie ma tak łatwo.

  • Blue Room

    Kiedy Ray Charles wydawał w 1962 roku płyty dwa woluminy „Modern Sound in Country and Western Music” to była to rewolucja. Bożyszcze czarnej społeczności z utworami białej Ameryki i sekcjami smyczkowymi napisanymi jakby na zlecenie z Hollywood. To się w ówczesnych głowach, ani czarnych, ani białych zbytnio nie mieściło. Ale to było ponad pół wieku temu.

  • Slippery Rock

    Pamiętam jak dziś ich koncert na WSJD w 2010 roku, grali wtedy po kosmicznym i lirycznym Portico Quartet. Roznieśli Salę Kongresową na kawałki, a kolega obok stwierdził, że był to bardzo, bardzo pozytywny gwałt uszu. Nie wiem dokładnie, co wtedy myślałam, bo w głowie miałam tylko obraz miotającego się przy perkusji Kevina Shea. W każdym razie od tamtej pory powzięłam wszelkie kroki, by nie tracić MOPDTK z oczu...

  • Seven Seas

    Kilka lat temu, kiedy świat obiegła plotka, że słynny filar Coreowskiego Origin Trio i jednocześnie wirtuoz kontrabasu Avishai Cohen, a także kompozytor i lider własnych formacji, chciałby zmienić estetykę wykonywanej przez siebie muzyki jazzowy świat. Odrobinkę zamarł. Zamarli szcególnie fani jego twórczości, bowiem już w dugim zdaniu Cohen zasygnalizował, że teraz w jego działaniach będzie mniej kontrabasu, a podstawą stanie się śpiew.

  • Coherence

    Koherencja to po prostu spójność. Muzyka Coherence Quartet jest dla mnie bardzo spójną syntezą tego, czym powinien cechować się dziś jazzowy mainstream - umiejętnym czerpaniem z  jazzowej tradycji, otwartością na pozajazzowe inspiracje oraz improwizatorską dojrzałością.

  • Amhran

    Piotr Lemańczyk – wiadomo, znakomity kontrabasista, który jednak nie od samego początku grał na kontrabasie. Kiedy się go słucha to trudno uwierzyć, przez długie lata zanim na własną rękę i wbrew sugestiom nauczycieli, po niego sięgnął był gitarzystą basowym. Dzisiaj wydaje się niemal nie do uwierzenia, że kontrabas to nie jego pierwszy instrument, bo prawdę powiedziawszy to jeden z najświetniejszych naszych czterostrunowych mistrzów.

  • Hammered

    Ten zespół jest jak trupa cyrkowa - powiedział o These Arches Chesa Smitha jeden z filarów grupy - saksofonista altowy Tim Berne. Ale jak może być inaczej, skoro w jednym latającym cyrku znaleźli się Mary Halvorson, Andrea Parkins, Tony Mallaby, Berne i Smith? Nakładem wydawnictwa Clean Feed ukazała się niedawno ich nowa płyta zatytułowana „Hammered”, czyli... nieprzytomnie pijany - skuty.

  • River: The Joni Letters

    Było właściwie tylko kwestią czasu, kiedy wielki Herbie Hancock sięgnie po piosenki Joni Mitchell. Muzyczna przyjaźń między nim a kanadyjską ikoną muzyki rozrywkowej trwa nieprzerwanie od niemal 30 lat, kiedy po raz pierwszy się spotkali w legendarnym już dziś przedsięwzięciu Joni Mitchell – Mingus". Ona też legła u podstaw najnowszej płyty Hancocka. „River: The Joni Letters" w całości jest poświęcona twórczości Mitchell oraz muzyce, która artystkę w szczególny sposób inspirowała – stąd obecność m.in.

Strony