Louisiana Variations

Autor: 
Maciej Krawiec
Torben Snekkestad / Agusti Fernandez / Barry Guy
Wydawca: 
Fundacja Słuchaj!
Data wydania: 
27.03.2018
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Torben Snekkestad – saksofony i trąbka Agustí Fernández – fortepian Barry Guy – kontrabas

W ostatnich miesiącach pod szyldem warszawskiej Fundacji „Słuchaj” ukazały się aż trzy albumy z udziałem katalońskiego pianisty Agustíego Fernándeza. W ubiegłym roku wydany został salamancki koncert grupy Liquid Trio z jego udziałem, zaś minione tygodnie przyniosły dwa kolejne nagrania: „Spontaneus Chamber Music vol. 2” z Marcinem Olakiem i Patrykiem Zakrockim, a także „Louisiana Variations” z Torbenem Snekkestadem i Barry'm Guyem. Gdy dodamy do tej listy jeszcze płytę „Spontaneous Soundscapes” z Rafałem Mazurem i Arturem Majewskim, którą wydała rok temu krakowska oficyna Not Two, możemy domniemywać, że pianista czuje się w Polsce wyjątkowo dobrze.

To samo należy powiedzieć o kontrabasiście Barrym Guyu, bywalcu kilku naszych festiwali, a także o saksofoniście Torbenie Snekkestadzie, który występował przed czterema laty z Guyem na Krakowskiej Jazzowej Jesieni. Wszyscy oni, poza zainteresowaniami choćby muzyką klasyczną czy jazzową, są piewcami swobodnej improwizacji. Ich najnowszy album to eksploracja tego właśnie muzycznego idiomu, gdzie liczy się chwila, spontaniczna reakcja na impulsy płynące od partnerów i nieoczekiwana fluktuacja formy.

Jako mistrzowie takiej wyzwolonej koncepcji grania, Snekkestad, Guy i Fernández robią pełen użytek z tego, na co ona pozwala. A więc operują różnymi technikami gry na swoich instrumentach, eksperymentują z brzmieniami i eksponują najrozmaitsze emocje, by wyrazić to, co w danej chwili wydaje im się konieczne. Nie ma tu jednak egoistycznego chaosu; każdy z członków tria, wsłuchany w ekspresję pozostałych, kolektywnie kreuje muzykę i dzięki temu ma ona swoją – mimo że dalece nieprzewidywalną – grupową dramaturgię i logikę.

Z tego typu propozycjami zaznajamiać się warto, gdyż konfrontują słuchacza ze sztuką ryzykującą, odważną, nie sięgającą po sprawdzone, łatwe schematy, przez co – wyjątkowo ciekawą. To żywa, gorejąca improwizacja, która może z początku budzić dyskomfort, ale w dalszej perspektywie – daje szansę na odkrycie nowych muzycznych lądów. Są one tak niezwykłe, że po ich zobaczeniu możemy nawet spojrzeć inaczej na to, co dobrze znamy – a czy nie do tego powinniśmy dążyć, chcąc się rozwijać jako odbiorcy sztuki?
 

1. LV # 1; 2. LV # 2; 3. LV # 3; 4. LV # 4; 5. LV # 5; 6. LV # 6;