Land of Giants
W 2002 roku latem, kwartet McCoy Tynera odbywał trasę koncertową po Europie i szkoda, że nie zahaczył o Polskę, bo wszędzie zbierał entuzjastyczne recenzje.
W Hadze z trudem udało mi się wepchnąć pod samą scenę, by zrobić kilka zdjęć i wysłuchać fragmentu występu. Pamiętam, że zachwyciło mnie zgranie zespołu i dopingujący się nawzajem solówkami: pianista i wibrafonista Bobby Hutcherson, fachman nie lada.
Ten album został nagrany w studio pod koniec 2002 roku, a porozumienie w zespole sięgnęło zenitu. Właściwie to mamy do czynienia ze zbiorowymi improwizacjami, co ostatnio w jazzie szczególnie mi się podoba. Jest to też płyta, która przypomina, że nawet w głównym nurcie tej muzyki można znaleźć wielce interesujące nagrania dające punkt odniesienia do bardziej ekstrawaganckich poczynań. Co również ważne, grają tu wybitni wirtuozi i nie dają słuchaczom wytchnienia.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.