Recenzja, którą piszę, jest bardziej krótką polemiką niż opisem płyty. Nadaję tekstowi taki, a nie inny ton, gdyż peanów wygłaszanych na temat “Slavic Spirits” namnożyło się już sporo i wciąż wyrastają jak grzyby po deszczu. Moje krytyczne podejście nie oznacza jednak, że źle oceniam ten album. Chciałbym to już na wstępie zastrzec, a świadczy o tym, np. moja ocena. W tym przypadku uważam jednak, że nie warto nadmuchiwać balonika i wygłaszać płomiennych mów, bo balonik może pęknąć. Lepiej zejść na ziemię i spojrzeć na to całe zamieszanie z lekkim dystansem.