Fatalist: The Repetition of History
Romantyczne inklinacje niemieckich artystów znane są co najmniej od wieku XIX, ale ciekawe, co powiedzieliby Brahms, Wagner czy Ryszard Strauss gdyby przyszło im tworzyć w obecnym stuleciu? Może zmuszeni do żmudnej mieszczańskiej egzystencji typu middle-class, żyjąc w małometrażowych domkach jednorodzinnych, zamiast zapełniać nutami długie arkusze wklepywaliby je pochyleni nad laptopami, a zamiast oper, koncertów czy symfonii komponowaliby muzykę choćby taką, jak ich współczesny kolega po fachu Christoph Berg? O tym nie przekonamy się nigdy, ale może to i dobrze – każdy czas ma własne środki wyrazu, a romantycy niezależnie od czegokolwiek pojawiają się w każdej epoce. Bo w historii wiele rzeczy lubi się powtarzać – i ta myśl przewodzi najnowszym nagraniom Berga, znajdującym się na płycie Fatalist: The Repetition of History.
Gdy Christoph Berg ukrywa się pod szyldem Field Rotation, to znak, że jego muzyka, zawsze oscylująca wokół estetyki tzw. contemporary classical, będzie w znacznym stopniu spowita mrokiem i tajemniczą aurą. Okładka albumu, autorstwa artysty i designera Jana Schoofsa mówi wiele o tym, jakiego rodzaju estetyką przesiąknięta jest Fatalist: The Repetition of History. Przestrzenne, jednostajne i – zgodnie z tytułem płyty – oparte na powtórzeniach kompozycje zbudowane są dzięki brzmieniom instrumentów smyczkowych i różnej maści odgłosów elektroakustycznych (wyróżnia się klasyczna partia wokalna w Valse Fatale) a całość, choć niezaprzeczalnie bazuje na ciemnych barwach, pozostaje też swoiście delikatna i melancholijna, co sprawia, że przy odpowiednich warunkach odsłuchu potrafi wciągnąć, a nawet zrelaksować słuchacza, który poświęcił płycie swój czas. Czuć też wyraźnie, iż pod względem duchowym blisko Bergowi do nastrojowości skandynawskiej – artysta urodził się i wychował w Kilonii, na północy Niemiec, u wybrzeży Bałtyku i niedaleko granicy z Danią.
Sam koncept, który albumowi towarzyszy, przekonuje mnie, szczerze mówiąc, niespecjalnie – zwłaszcza, jeśli chodzi o znaczenie zawarte w pierwszym wyrazie jego tytułu. Z jednej strony bowiem senna maligna i zawieszenie, która da się z tej muzyki wyczytać ma w sobie coś z atmosfery fatalizmu, z drugiej jednak – przesadnie minorowo także nie jest, zaś z zamykającego płytę podniosłego The History Of Repetition światło dobywa się już bez większych przeszkód. Może to niekonsekewencja, a może przeciwnie – Christoph Berg ostatecznie przesyła nam w ten sposób pocieszenie? Chyba nie jest to aż tak istotne, gdy mowa o muzyce, w której jest tyle przestrzeni, co tutaj. Ostatecznie znaczenie każdy może jej nadać samodzielnie.
1. The Uncanny; 2. Valse Fatale; 3. Fatalist; 4. History (Fragment); 5. The Repetition Of History; 6. The History Of Repetition
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.