Recenzje

  • Classic! Live At Newport

    Wszystko zamyka się w tytule. Classic! Klasyczny kwartet. Saksofon, fortepian, kontrabas i perkusja. W składzie odpowiednio Joe Lovano, Hank Jones, George Mraz i Lewis Nash, a więc creme de creme amerykańskiego jazzu.

  • Paint

    Przez całe lata formacja Mostly Other People Do The Killing była kwartetem bez fortepianu.  Słuchając jej wielu z nas dowiedziało się o istnieniu takich muzyków jak Peter Evans czy John Irabagon. Teraz Ani Evansa ani Irabagona w niej nie ma. Nie ma również formuły bezfortepianowej. Miejsce trębacz ego enfant ettible zajął miejsce Ron Stabinski, pianista znakomity, choć charyzmy Evansa raczej pozbawiony. John Irabagone, także chyba nie jest już w składzie podstawowym, nienaruszalnym,  bo w swojej najnowszej odsłonie MOPDK stało się triem.

  • Country For Old Men

    John Scofield gra country? Sądzę, że wielu dawnych fanów Scofielda lekko zadrżało. Ale z drugiej strony przed czym tu drżeć, wielki Sco zajmował się już Funkiem, estetyką Tamla motown, romansował z elektroniką i bardzo dawno przestał być tym Scofieldem, który wraz z Joe Lovano prowadził kwartet olśniewający przez kilka lat jazzowych krytyków.

  • Country for Old Man

    John Scofield gra country? Sądzę, że wielu dawnych fanów Scofielda lekko zadrżało. Ale z drugiej strony przed czym tu drżeć, wielki Sco zajmował się już Funkiem, estetyką Tamla motown, romansował z elektroniką i bardzo dawno przestał być tym Scofieldem, który wraz z Joe Lovano prowadził kwartet olśniewający przez kilka lat jazzowych krytyków.

  • Ultra

    Dziś czas na płytę wyjątkową! Nie tylko z uwagi na zawarty na niej materiał muzyczny! Również z uwagi na … długość procesu edytorskiego! Oto bowiem nagranie, nad którym za moment się pochylimy, czekało na ujrzenie światła dziennego całe sześć lat!

  • Our Point Of View

    Chyba mamy do czynienia z płytą ważną, tym bardziej, że zawierającą już w samym tytule istotne oświadczenie. Our Point Of View czyli nasz punkt widzenia. W dzisiejszych czasach określenie takiego punktu widzenia to rzecz bardzo istotna. Najczęściej jest tak, że przejmujemy czyjeś punkty widzenia, rzadko dopracowując się swojego. Oto więc może mamy propozycję, którą zechcemy przejąć jako własną i już teraz będziemy na jakiś czas mieć spokój i potrafić będziemy opisać o co chodzi w jazzie naszych czasów.

  • Standards

    Album „Standards” to ostatnie dzieło w bogatej karierze Boba Brookmeyera – człowieka, który był jednym z największych i najbardziej niedocenianych muzyków jazzowych i jednocześnie najwybitniejszych aranżerów. Ten znakomity puzonista współpracował z takimi legendami jak Gerry Mulligan (w którego zespole wypełnił miejsce Cheta Bakera), Bill Evans, Jim Hall, Charles Mingus czy Coleman Hawkins. Był jednym z ogniw łączących współczesność z owianym legendą okresem największego rozkwitu jazzu. 

  • America’s National Parks

    Zagadnienie relacji kształtu dzieła artystycznego do zamierzonego znaczenia komunikatu, jaki autor pragnie przekazać odbiorcy jest w przypadku muzyki instrumentalnej kwestią dość płynną. Bo też często zdarza się, że wiedząc o czym gra artysta, jesteśmy w stanie lepiej materiał przyswoić, lecz czy znakomicie zagrana muzyka traci na wartości w chwili, gdy nie jesteśmy w stanie dostrzec w niej sensów deklarowanych przez kompozytora, lub gdy poddajemy ją interpretacji mniej lub więcej indywidualnej?

  • Live in Klub Żak

    Jazz Jantar to jeden z tych polskich jazzowych festiwali, który wysoki poziom artystyczny łączy z mocnym lokalnym zakorzenieniem, którego dowodem jest obecność w line-upie wydarzenia muzyków związanych z trójmiejską sceną jazzową. Pole do popisu mają zarówno przedstawiciele młodego, niezwykle utalentowanego pokolenia, jak i jazzmani bardziej doświadczeni, pełniący rolę nestorów i nauczycieli młodszych kolegów.

  • Delusions

    W opublikowanym na Jazzarium.pl felietonie “10 powodów, dla których zapamiętam 2015 rok”, pisałem o tym, co najbardziej przykuło moją uwagę w muzyce jazzowej w minionych dwunastu miesiącach. Pojawiło się w nim sporo różnych wątków, a swoją uwagę skupiłem głównie na dokonaniach rodzimych artystów. W tekście jako pierwszoplanowego muzyka tamtego okresu wymieniłem kontrabasistę Ksawerego Wójcińskiego.

  • Plodi

    Płyta Plodi, firmowana przez duńską saksofonistkę Lotte Anker, to bodaj najdłuższe wydawnictwo z ostatnio recenzowanych. Pełne 75 minut! Ale to nie jedyny… kłopot z nią związany. Łączy ona w sobie aż trzy muzyczne spotkania, a ja nie do końca rozumiem, co przyświecało Anker i wydawcy słoweńskiemu, by je pomieścić na jednym krążku, dodatkowo w proporcjach czasowych, które nie pomagają w odbiorze całości.

  • Duality. Particles & Waves

    Quantum Trio to zespół, który wykorzystuje minimum środków do osiągnięcia wielkiego efektu: wywarciu na słuchaczu wrażenia muzyki kompletnej, nieprzegadanej i przede wszystkim perspektywicznej. Ich drugi album-koncept: „Duality: Particles & Waves”, to kolejny, duży krok na ich muzycznej ścieżce. Krok dosłownie duży, bo materiału na „Duality: Particles & Waves” jest nie mało.

  • Dialogues With Strings

    Postać angielskiego saksofonisty Trevora Wattsa wykuta jest na Trybunie Muzyki Spontanicznej w złotej skale! Muzyk ten nie potrzebuje jakichkolwiek introdukcji, pisanie o jego muzyce nie wymaga powtórki z historii muzyki improwizowanej. Bowiem on sam jest tą historią i to bodaj jedną z tych najważniejszych!

  • Amhran

    Piotr Lemańczyk – wiadomo, znakomity kontrabasista, który jednak nie od samego początku grał na kontrabasie. Kiedy się go słucha to trudno uwierzyć, przez długie lata zanim na własną rękę i wbrew sugestiom nauczycieli, po niego sięgnął był gitarzystą basowym. Dzisiaj wydaje się niemal nie do uwierzenia, że kontrabas to nie jego pierwszy instrument, bo prawdę powiedziawszy to jeden z najświetniejszych naszych czterostrunowych mistrzów.

  • To Duke

    Branie na warsztat przez jazzmanów popularnych melodii czy standardów ma to do siebie, że słuchaczom mniej biegłym w filozofii improwizowania wyjątkowo efektywnie jest w stanie uświadomić, na czym jazz między innymi polega: na graniu „tego, czego tam nie ma”; na odejściu od treści dobrze znanych ku nowym; na uwalnianiu się od konwencji i proponowaniu odmiennych sposobów działania; wreszcie na eksponowaniu własnej autorskiej koncepcji muzykowania. Dlatego choćby Miles Davis sięgał po repertuar z list przebojów.

Strony