Uroki Kakofonii - "Reszta jest hałasem" Alexa Rossa
Zdjęcie:

„Hałas”, szczególnie jeśli użyty w dyskursie muzycznym, potrafi być kategorią wyjątkowo nieostrą. To, co jeden nazwie po prostu bezkształtnym chaosem, drugi określi mianem wysublimowanej dodekafonii. Narodziny XX wieku odbywały się przy ogromnej ilości krzyku i hałasu. Za przerwaną ciszę odpowiedzialni byli w równej mierze Schönberg i Strawiński, co wybuch Pierwszej Wojny Światowej i postępujące szaleństwo nazizmu.
Dwudziestowieczne odchodzenie od przyzwyczajeń klasycznych harmonii i tematów operowych na rzecz coraz śmielej eksponowanej cielesności, naturalizmu i sięgania po dysonans odbywa się przecież wśród strzałów dwóch wojen. Mało tego – wojna zadecyduje o kształcie wielu późniejszych arcydzieł. Dominacja świata germańskiego nad resztą Europy, przypieczętowana jeszcze zwycięstwem w wojnie prusko-francuskiej w 1871 r., spowoduje irytację reszty kontynentu i coraz śmielsze odchodzenie od wpływów germańskiej kultury na rzecz lokalnej. Tak uczyni Dvorak, Debussy, Satie czy de Falla. Dwudziesty wiek dojrzewał w atmosferze konfliktów, rozrób w operach i wciągnięcia w wir sztuki strzałów dochodzących z linii frontu. Wojna stała się spełnieniem artystycznych marzeń takich twórców, jak wspomniany już Schönberg czy Thomas Mann, który porównywał odgłosy strzałów do dźwięków instrumentów. Niszczycielskie marzenie Schönberga i jego uczniów znalazło najgłębszy wyraz właśnie w jej okrucieństwach. Nawet wiele lat po wojnie, hałas nie przestawał być słyszalny. Wydaje się, że kłótnia o decybele stała się głównym tematem dyskusji muzycznych. Spotykamy ją dalej w świecie muzyki popularnej (przypadek Boba Dylana, który zaczynając grać z zespołem rockowym, zdaniem wielu zdradził czystą muzykę – folk) czy jazzu (Ornette Coleman wychodzi przed szereg ze swoją bezczelną i szaloną koncepcją free-jazzu). Delikatna różnica między prostackim hałasem a skomplikowanym intelektualnym wysublimowaniem wydaje się głównym, nigdy nie rozwiązanym, problemem rozmów o muzyce od pierwszych lat XX wieku.

Ale Reszta jest hałasem to nie tylko plotki z bazaru, lecz również – a może nawet przede wszystkim – wnikliwa i błyskotliwa analiza przemian następujących w muzyce XX wieku, które zaprowadziły świat od Straussa do grunge’u i hip-hopu. Ujęcie Rossa umożliwia połapanie się w skomplikowanej układance dat, nazwisk i trudnych do zapamiętania tytułów. Jak dla mnie – super.
Alex Ross, Reszta jest hałasem. Słuchając XX wieku, przeł. Aleksander Laskowski, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2010
za serwisem literatki.com
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.