Iva Bittova – artystka samowystarczalna
Wstydliwe to wyznanie, ale na hasło „czeska wokalistka” jeszcze niedawno, pierwsze co przychodziło mi do głowy to malowany dzbanek Heleny Vondrackovej... Tymczasem od ponad trzydziestu lat, za naszą południową-zachodnią granicą grała na skrzypcach, tworzyła, a także występowała w teatrach i filmach przecudna kobieta – Iva Bitova. Artystka samowystarczalna, w której twórczości taplam się już od ponad tygodnia i na pewno szybko nie przestanę.
Iva Bittova to specjalistka od wielkich wrażeń. Nieważne, co robi, efekt zawsze zapiera dech w piersiach. A robi wiele: jest dyplomowaną aktorką, skrzypaczką, wokalistką, performerką, a także kompozytorką. Obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych i koncertuje po całym świecie. Aż trudno uwierzyć, że pochodzi z małej wsi na Morawach. Często wspomina beztroskie i rodzinne muzykowanie, które wprowadziło ją w świat muzyki opartej na folkowych tradycjach, przede wszystkim jednak bardzo improwizowanej i wyzwolonej. Swoją pierwszą płytę pt. „Bittova & Fajt” Iva Bitova nagrała razem ze swoim późniejszym mężem – perkusistą, Pavelem Fajtem. Album wydany w 1987 roku to awangardowa wisienka, nawet pomimo upływu trzydziestu lat. Skrzypce, perkusja i wokal – to wszystko, czego potrzeba do tego, aby unieść się kilka centymetrów nad ziemią. Eksperymenty wokalne Ivy Bittowej to świadectwo jej muzycznej śmiałości i wykonawczego kunsztu. Jeśli dodamy do tego dynamiczną grę na skrzypcach i ognistą osobowość sceniczną, z feerii dźwięków wyłania nam się artystka kompletna, samowystarczalna.
W twórczości Bittovej najbardziej wzruszające jest to, że artystka cały czas czerpie ze swoich korzeni. Śpiewa po czesku, bazuje na folkowych melodiach, białym śpiewie, muzyce wschodu i imitacjach regionalnych przyśpiewek sprzed kilkudziesięciu lat („Entwine” 2017, „Janacek. Moravian Folk Poetry in Songs” 2004). Z biegiem lat, improwizacyjnie Iva Bittova oczywiście jest coraz śmielsza i coraz bardziej świadoma swoich imponujących umiejętności. Jeden z jej ostatnich projektów: koncertowe nagranie „New Ciccada Trio: Live in Beacon” to rejestracja najwyższej formy wykonawczej, kreatywnej, zespołowej i brzmieniowej. Zestaw środków, jakimi Iva dziś dysponuje nie przyszedłby nawet do głowy wokalistkom, do których przywykliśmy. Piski, krzyki, pomruki, szepty, chrząknięcia, glissanda, śpiew gardłowy, sapanie, różnorodne imitacje, ale także recytacja i przecudne wokalizy – wszystko wyważone, doskonale dopasowane, bez przepychu i bezmyślnego hałasowania. I właśnie, dlatego najbardziej interesujące są jej solowe projekty, w których to artystka ma najwięcej przestrzeni do tworzenia i ekspresji wokalno-instrumentalnej. Jej drugi album dla wytwórni ECM zatytułowany po prostu „Iva Bittova” (2013) to folkowo-klasyczny miks, zapierający dech popis pełen wszechstronnych umiejętności performersko-aktorskich artystki, która jest przecież… samowystarczalna.
25.10. 2018 Iva Bittova wystąpi w Warszawie, w ramach tegorocznego festiwalu Ad Libitum. Jeśli ją znaliście, z pewnością nie muszę Was namawiać do tego koncertu, a jeśli tak jak ja dowiadujecie się o jej twórczości przy okazji Ad Libitum, to zaserwujcie sobie performance tej wyjątkowej artystki. Zrekompensujcie sobie te wszystkie wyblakłe lata bez Ivy.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.