Przeczytaj

  • His Flight's At Ten

    Tytuły utworów zawartych na płycie kwartetu tworzą prosty komunikat. Najpierw rozpoczynamy podróż (“Departure”), potem delektujemy się lub próbujemy przecierpieć lot samolotem (“In Flight”), a na końcu jest przyjazd (“Arrival”). Zatem teoretycznie układ tytułów może chcąc nie chcąc sugerować, że możemy tu mieć do czynienia z muzyką, która jest przewidywalna i w żadnym razie nie zaskakuje.

  • Never Stop II

    The Bad Plus to gentelmani. W ubiegłym roku zapowiedzieli rozwód z członkiem założycielem pianistą Ethanem Iversonem. Jak zapowiedzieli tak, zrobili. Dotrzymali swoich wspólnych zobowiązań koncertowych. Równocześnie w tym grając z nowym pianistą by rozpocząć rok od nowego albumu, który też zapowiedzieli wcześniej. To bardzo krzepiące. Rozwiedli się jak cywilizowani ludzie, których drogi, co się przecież zdarza, rozeszły się, ale którzy nie plują na siebie gdzie popadnie i jak popadanie.

  • No U-Turn - Live in Pasadena, 1975

    Przenosimy sie do gorącej Kalifornii. Na osi czasu cofamy się o cztery dekady. Baxter Lecture Hall, Pasadena. 17 listopada 1975 roku, a na scenie ekscytujący kwintet: Bobby Bradford – kornet, John Carter – klarnet, saksofon sopranowy, Roberto Miranda i Stanley Carter – kontrabasy i William Jeffrey – perkusja. Muzycy najpierw zagrają trzy kompozycje Bradforda, potem zaś dwie – Cartera.  Koncert potrwa 72 minuty i 20 sekund.

  • Platinum on Tap

    Trudno o taką definicję jazzu, która satysfakcjonowałaby każdego zainteresowanego nim słuchacza. Jedni utożsamiają go z dixielandem, dla innych jego nieodłączną cechą jest swing, niektórzy poszerzają znaczenie tego słowa o wszelką muzykę improwizowaną, a są i tacy, którzy rozumieją jazz raczej jako stan ducha, aniżeli konkretny gatunek. Z tym pojęciowym chaosem wiąże się wielość postaw, jakie prezentują sami muzycy.

  • Platinum on Tap

    Trudno o taką definicję jazzu, która satysfakcjonowałaby każdego zainteresowanego nim słuchacza. Jedni utożsamiają go z dixielandem, dla innych jego nieodłączną cechą jest swing, niektórzy poszerzają znaczenie tego słowa o wszelką muzykę improwizowaną, a są i tacy, którzy rozumieją jazz raczej jako stan ducha, aniżeli konkretny gatunek. Z tym pojęciowym chaosem wiąże się wielość postaw, jakie prezentują sami muzycy.

  • Nowe sposoby słuchania, grania i tworzenia – wywiad z Albertem Cirera

    Rezydujący w Lizbonie, kataloński saksofonista Albert Cirera, krok po kroku, staje się coraz bardziej wyrazistą postacią na europejskiej scenie muzyki improwizowanej. Za nim kolejny udany rok. Z polskiej perspektywy ciekawym zdaje się fakt, iż dwie jego ubiegłoroczne produkcje  - być może najbardziej frapujące - ukazały się dzięki inicjatywie krajowych wydawców.

  • We Out Here

    Zalew wydawanych w nieskończoność płyt z cyklu essential/best of powoduje, że sam termin „składanka” kojarzy się nieszczególnie, a znalezienie sensownej kompilacji jazzowej wymaga nie lada gimnastyki, ale – choć jest to gatunek zdecydowanie zagrożony, to przecież jeszcze nie wymarły. Oferująca przegląd młodej sceny brytyjskiej „We Out Here” jest na tym tle przykładem, że przy odpowiednim podejściu da się stworzyć składankę, która wnosi dużo nowego i ma szansę nie trafić na półkę w ciągu tygodnia od zakupu.

  • THE FREEDOM PRINCIPLE

    Pewnie nie powiem nic nowego, ale nieustannie zaskakuje mnie różnica pomiędzy wsparciem dla muzyki improwizowanej w Stanach i Europie. Dość powiedzieć, że jeden z najwybitniejszych trębaczy (wciąż) młodego pokolenia, z pochodzenia nowojorczyk, pojawia się na sesji nagraniowej w Portugalii, której efekty wydaje litewska oficyna. A przecież to norma i jeśli miałoby mnie coś tu dziwić, to jedynie fakt, iż „The Freedom Principle” nie ukazało się po prostu nakładem lizbońskiego Clean Feed. Tym bardziej, że trzon zespołu stanowi Rodrigo Amado Motion Trio.

  • Uncharted Territories

    Gdy dowiedziałem się, że dochodzi do współpracy wybitnego brytyjskiego basisty Dave’a Hollanda z tak ważnymi postaciami dla współczesnego jazzu jak Ches Smith na perkusji oraz Craig Taborn na pianinie, a do tego jeszcze z saksofonem pojawia się Evan Parker, to od razu pomyślałem o innym kwartecie Hollanda. W myślach przywołałem wydane w 1973 roku “Conference of The Birds”.

  • Play It Again

    Irek Wojtczak powraca z ludowymi improwizacjami. Właśnie wydana została jego koncertowa płyta pt. „Play It Again” – opierająca się w dużej mierze na materiale z poprzedniego kwintetowego albumu – „Folk Five”. Tytuł „Play It Again” nie uważam za zbytnio trafiony. Pomimo tych samych utworów i ludowych motywów, to zupełnie inny album niż „Folk Five”. Różni się składem osobowym, energią grania, a przede wszystkim podejściem do kolektywnej improwizacji.

  • 28. Festiwal Kultury Żydowskiej - relacja cz.2

    Shalom  po raz 28y, czyli maraton muzyczny na ulicy Szerokiej, w sercu krakowskiego Kazimierza. Finały Festiwalu Kultury Żydowskiej to jedno z najbardziej wyjątkowych wydarzeń w roku, przyciągający tysiące słuchaczy, mieszkańców Krakowa ale też turystów z całego świata.  Ogromna 7-godzinna dawka różnorodnej muzyki, przedstawiającej bogactwo historyczne oraz kulturowe żydowskiego świata dźwięków.

  • Seymour Reads The Constitution

    „Seymour Reads The Constitution” to drugi wydany w tym roku album sygnowany nazwiskiem Brada Mehldaua. Kilka tygodni temu ukazała się jego solowa płyta „After Bach”, teraz nadszedł czas na krążek tria, z którym ten wybitny pianista pracuje od trzynastu lat – jego working band współtworzą kontrabasista Larry Grenadier i perkusista Jeff Ballard.

  • 28. Festiwal Kultury Żydowskiej - relacja cz.1

    To już po raz 28y krakowski Kazimierz stał się sercem żydowskiego świata przy okazji Festiwalu Kultury Żydowskiej. Jednocześnie świętować można było festiwalowe 30lecie (pierwsza edycja miała miejsce w 1988 roku, do 1994 roku co 2 lata). Przez ponad tydzień można było uczestniczyć w dziesiątkach dyskusji, wykładów, warsztatów, projekcji oraz, co zapewne czytelników Jazzarium interesuje najbardziej, koncertów. Na scenach rozbrzmiały dźwięki zarówno tradycyjne, jak i bardzo współczesne. Poniżej kilka luźnych notatek z tych wydarzeń, na które udało mi się dotrzeć.

  • Journey To The Mountain Of Forever

    Reprezentacja muzyków mających do jazzu nowe podejście – zwłaszcza wśród tych pochodzących z tzw. „młodszego pokolenia” – jest coraz silniejsza.  Zupełnie naturalna jest dla nich sytuacja, w której będąc muzykami nominalnie jazzowymi grają muzykę korzystającą z pełnego zakresu mniej lub bardziej komercyjnych współczesnych trendów jak i fakt, że z pełną swobodą fukcjonują w „normalnym” obiegu, występując w nie-tylko-jazzowych klubach i na nie-wyłącznie-jazzowych festiwalach.

  • Spontaneus Chamber Music vol. 2

    Kiedy skrzypek Patryk Zakrocki i gitarzysta Marcin Olak powołali do życia swój projekt Ryba, a było to już jakiś czas temu, miałem nieodparte wrażenie, że z połączenia dwóch różnych światów muzycznych może powstać coś naprawdę ciekawego. O tym, że podejście obu panów do aktu twórczego różni się, zdawałem sobie sprawę. Kiedy usłyszałem “Spontaneous Chamber Music vol. 1”, utwierdziłem się jednak w przekonaniu, że ryzyko podejmowane przez tych muzyków opłaciło się.Do Patryka Zakrockiego i Marcina Olaka dołączył wtedy perkusista Mikołaj Wielecki.

Strony