Other Galaxies
Kiedy słucham muzyki instrumentalnej zazwyczaj unikam czytania tytułów i ewentualnych notek przed wysłuchaniem całości. Nie chcę podpowiedzi, zależy mi na pierwszym wrażeniu. W tym wypadku wydawało mi się – oczywiście, to zupełnie irracjonalne, wiem – że te dźwięki opisują jakiś kosmiczny porządek. Trochę jakbym patrzył w rozgwieżdżone niebo, na pozór chaotyczne, ale przecież wyczuwam w tym jakiś nieuchwytny ład… Gdy po chwili sięgnąłem po okładkę płyty mimowolnie uśmiechnąłem się czytając tytuł. Other Galaxies, jakże trafnie!
To bez wątpienia jedna z ciekawszych płyt z muzyką improwizowaną, która trafiła ostatnio do mojego odtwarzacza; przemyślana, spójna, konsekwentna. Od pierwszego dźwięku – a jest preparacja fortepianu, nieomalże znak rozpoznawczy Agusti Fernandeza – do ostatniego wybrzmienia słyszymy świetnie zrównoważony brzmieniowo kwartet. Oprócz katalońskiego pianisty w sesji wzięli udział: Joe Morris, grający na gitarze, Brad Barrett, kontrabasista i DoYeon Kim na guyageum – to tradycyjny instrument koreański, odmiana cytry. Mamy zatem trzy instrumenty strunowe i fortepian, ale fenomenalna technika i sposób gry katalońskiego pianisty tym razem wydają się eksponować ten właśnie „strunowy” charakter fortepianu, dzięki czemu artyści uzyskali bardzo spójne, choć w żadnym wypadku nie monotonne brzmienie.
Płyta zaczyna się abstrakcyjnie, trochę punktualistycznie. Muzycy tworzą chmury dźwięków, rozbłysków, które zdają się tworzyć zalążki motywów, ale nie rozwijają się w melodie. Wszystko to jednak jest bardzo spójne i wciągające. Faktury są gęste, stopniowo przekształcają się i ewoluują. Partie poszczególnych instrumentów dopełniają się i przenikają tworząc spójną, harmonijną całość. Co ciekawe, ta intensywność barw równie skutecznie przyciągała i prowadziła moją uwagę jak melodia w tradycyjnych kompozycjach. Z kolei narracja, pomimo tej intensywności ekspresji pozostawała czytelna i spójna, a muzyka była cały czas kompletna – to ważne, przecież powstało wiele nagrań improwizowanych, na których wykonawcy zastępują właściwie wszystko instrumentalnym krzykiem i siłą, a wszystko inne – w tym sens – schodzą na dalszy plan…
To znakomita płyta. Mądre, świadome i dojrzałe granie, muzyka improwizowana w najlepszym wydaniu. Czy to zaskakujący album? Niezupełnie. Osoby znające dorobek poszczególnych artystów mogły się dokładnie tego spodziewać. Idealnej równowagi pomiędzy chaosem i ładem, uważnego dysponowania dźwiękami i czasem, intensywności, która nie przerodzi się w absurdalny wrzask. Muzyki współczesnej w najlepszym znaczeniu tego słowa. To album, którego słuchanie jest nie tylko inspirujące, ale także po prostu przyjemne.
Chcę także wspomnieć o znakomitym, wiernym nagraniu, które pozwala zauważyć nawet najdrobniejsze niuanse wykonania i znakomitej, minimalistycznej okładce autorstwa Anny Kulikowskiej – to wszystko powoduje, że słuchanie Other Galaxies jest po prostu fantastyczną i – powtórzę – przyjemną podróżą.
Oczywiście, kosmiczną.
1. Circinus 33:23, 2. Triangulum 31:04
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.