Jazz Jantar: Adam Bałdych - Na granicy ciszy

Autor: 
Kajetan Prochyra
Autor zdjęcia: 
https://www.facebook.com/AdamBaldychMusic

10 listopada Adam Bałdych wystąpi na festiwalu Jazz Jantar wspólnie z kwartetem fińskiego pianisty Iiro Rantali. W ubiegłym tygodniu w towarzystwie pianisty oraz, widocznych na zdjęciu, wiolonczelistki Asji Valcic i producenta, szefa wytwórni ACT Siggi'ego Locha wszedł do studia by nagrać album jako Iiro Rantala String Trio. Na wydanie, także pod szyldem ACTu czeka duetowy album Bałdycha z izraelskim pianistą Yaronem Hermanem. 18 października skrzypek zdobył także główną nagrodę - artysty roku - przyznawanej przez Stowarzyszenie Jazzowe Melomani. Tuż przed swym koncertem solo w Warszawie Adam Bałdych znalazł czas by odpowiedzieć na kilka naszych pytań. 

Nie wypada nie zacząć nasze rozmowy inaczej jak od gratulacji: wygrywasz ostatnio chyba wszystko co jest do wygrania. Jak wpływa to na Twoją pracę? Bardziej utwierdza Cie w dokonanych wyborach czy zachęca do nowych poszukiwań?

Dzięki, rzeczywiście to rok, który przyniósł wiele nagród, które bardzo mnie cieszą. Jeśli chodzi o to co tworzę - jestem bardzo skoncentrowany na tym co robię i jest to niezależne od nagród. Moja sztuka jest efektem tego, co przeżywam. Wiele eksperymentowałem zanim znalazłem się w momencie, w którym poczułem, że odnalazłem w muzyce siebie. Dziś jestem w miejscu, w którym czuję się nieskrępowany artystycznie i mam dużo sił i chęci rozwijać to, co się dzieje, to, co dla siebie już odnalazłem. Każdy dzień, każdy koncert, każda możliwość tworzenia to swego rodzaju poszukiwanie. To próba wydobycia z siebie czegoś niezwykle ulotnego i delikatnego co trzeba w sobie odnaleźć. Nagrody pozwalają dotrzeć do szerszej publiczności, to swego rodzaju znak jakości. Nigdy jednak nie były celem tego, co robię, ale cieszę się, że jestem doceniany. To daje wiatr w skrzydła.

Jedna z tych nagród miała chyba dość szczególne znaczenie - niemieckie Echo. Dużo grasz w Niemczech. Czujesz się częścią tamtejszej sceny

Wejście na tak ważny rynek muzyczny jak Niemcy jest niezwykle trudne. Są tam setki festiwali i artyści z całego świata. Właśnie dlatego nagroda ECHO to dla mnie niezwykłe wyróżnienie. Coraz więcej gram w Niemczech i to w bardzo dobrych salach koncertowych. Potrzeba czasu, aby ugruntować tam swoją pozycję, ale wszystko idzie w dobrym kierunku. Cieszę się, że mogę tam koncertować, bo to jest trochę okno na cały świat. Myślę, że najbardziej czuję się teraz częścią sceny Europejskiej. Moja najnowsza płyta nagrana została z Yaronem Hermanem, wybitnym pianistą Izraelskim, który jest wielką gwiazdą we Francji. Za parę miesięcy ruszę w trasę koncertową z włoskim akordeonistą Luciano Biondini. Wciąż dużo koncertuję z Iiro Rantalą i jego String Trio. Mimo, że otwieram się na świat, mam w Polsce kolegów z którymi gra mi się wyjątkowo i bardzo mi zależy, żeby ta współpraca trwała. Bardzo sobie cenię współpracę z Pawłem Tomaszewskim, Michałem Barańskim i Pawłem Dobrowolskim w ramach mojego Adam Bałdych Imaginary Quartet.

No właśnie... Czy w tych europejskich rozjazdach masz jeszcze czas na swój working-band?

Imaginary Quartet to skład, z którym miałem wiele prób, podczas których pracowaliśmy nad brzmieniem i rozmawialiśmy o koncepcji artystycznej. Wiele kompozycji, które nagrywałem z muzykami z ACT'u, przechodziło chrzest właśnie w składzie Imaginary Quartet. Na co dzień tworzę swoje pomysły w głowie, na papierze czy w komputerze. Później sprawdzam je na scenie, próbie, podczas soundchecku. Wiele ciekawych rzeczy rodzi się podczas koncertów z improwizacji, pod wpływem chwili. Później staram się je rozwinąć i wprowadzić do swojej muzyki na dobre.

Masz ponoć szczególnie poważne plany dotyczące koncertów solowych. Możesz trochę o tej wizji opowiedzieć?

Wciąż jednak eksperymentuję, a ostatnimi czasy dialoguję z artystami tworzącymi Muzykę Poważną. Jednym z nich jest młody kompozytor Paweł Hendrich. Razem z nim tworzę projekt AVATAR, z którym wystąpimy premierowo 16 listopada w Toruniu. Będzie to projekt, który nawiązuje do tradycji Recitalu Skrzypcowego. W naszym wypadku, będzie to koncert skrzypcowy z użyciem komputera. Paweł przygotował swój własny program, który przy użyciu dźwięków moich skrzypiec, zagranych przeze mnie i  zsamplowanych przez komputer, będzie wchodził w interakcję ze mną w czasie rzeczywistym. Komputer będzie poszerzeniem moich własnych myśli, a ponieważ będzie grał moim własnym brzmieniem, będzie to bardzo spójna tkanka muzyczna. Mówiąc prościej, komputer będzie improwizował ze mną, ja będę improwizował z komputerem, komputer będzie reagował na to, co ja robię, a ja na to, co komputer, a wszystko będzie brzmiało jak Bałdych, ale z poszerzonymi możliwościami, ponieważ komputer w zupełnie zaskakujący sposób używa moich dźwięków. To wszystko w technologii dźwięku dookólnego 5.1 Myślę, że za taki recital w średniowieczu spaliliby nas na stosie. My w odpowiedzi na takie przypuszczenia sięgnęliśmy do kompozycji kompozytorów z tamtych czasów - Tallisa czy św. Hildegardy von Bingen. Na przekór.

Poza tym moje najważniejsze obecnie plany to duet z Yaronem Hermanem i promocja mojej nowej płyty, która ukaże się w ACT MUSIC w przyszłym roku. Poza tym -  Trio z Iiro Rantalą oraz Imaginary Quartet. Duet z Yaronem i mój polski kwartet najbardziej oddają moją muzykę oraz brzmienie, które mnie interesuje. 

Właśnie wyszedłeś ze studio z Ilro Rantalą. Opowiedz trochę o Waszej współpracy. Jaka to będzie płyta?

Iiro Rantala znany jest z łączenia wielu skrajnych elementów w swojej muzyce. Można spodziewać się np. niezwykle melancholijnych melodii, po których nastąpi zwrot do kompozycji w stylu amerykańskiego piano baru. Całość zaaranżowana na String Trio czyli fortepian, skrzypce i wiolonczelę. Płyta nosić będzie tytuł "Anyone With A Heart" i swoją premierę będzie miał w przyszłym roku. Tytuł sprzedaje trochę klimat płyty. Dużo muzyki, która jest po prostu ładna i trafi do serc ludzi, którzy nie oczekują od muzyki zbyt wielkiej komplikacji, ale dużej wrażliwości. Iiro jest też niezwykłym showmanem na scenie, co pomaga mu w jego karierze. Cieszę się, że jestem częścią jego składu. Koncertujemy w całej Europie, do wielu miejsc w których gramy wracam później ze swoim składem i moją autorską muzyką.

Wszyscy komentatorzy wychwalają Twoje umiejętności techniczne. A jak pracujesz nad treścią swojej muzyki? O czym chcesz rozmawiać ze Słuchaczami?

Myślę, że moja muzyka zmieniła się bardzo od ostatnich 2 lat. Technika została zastąpiona treścią i przekazem. Ja sam zrozumiałem kim jestem i z czego składa się moja osobowość, moja wrażliwość. Dziś jeden dźwięk ma da mnie większe znaczenie niż cała ich kaskada.
Moja muzyka mówi o tym jak patrzę na świat, o tym co przeżyłem, co chciałbym przeżyć. Wszystko to zamienione jest na dźwięki, które są czymś bardzo uniwersalnym i każdy człowiek na ziemi mówiący w innym języku zrozumie, co mam do przekazania słuchając mojej muzyki. A jeśli nawet nie zrozumie , to poczuje.
Moja muzyka jest coraz bardziej wyciszona, a przynajmniej staram się ją grać często na granicy ciszy. Uważam, że tylko wtedy można dostrzec strukturę, barwę, jej szorstkość lub gładkość. Chcę żeby puls słuchacza zgrał się z moim i żeby zapomniał się, wpływając w mój świat.
A jak pracuję nad treścią mojej muzyki?? Żyję na 100 procent, czerpię z życia, łapię chwile i zatrzymuję ich kolor i smak w muzyce, podróżuję, czytam, oglądam obrazy i rozmawiam z ciekawymi ludźmi.

 

10 listopada na Festiwalu Jazz Jantar w Klubie Żak zagrają:
Craig Taborn - solo
Iiro Rantala Quartet feat. Adam Bałdych
Maciej Milewski Quintet