Be Good

Autor: 
Anna Początek
Gregory Porter
Wydawca: 
Motema Music
Dystrybutor: 
Motema Music
Data wydania: 
13.03.2012
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Gregory Porter – wokal, Chip Crawford – fortepian (1–11), Aaron James – kontrabas (1–6, 8–11), Emanuel Harrold – perkusja (1–6, 8–11), Kamau Kenyatta – saksofon tenorowy (1), Keyon Harrold – trąbka (2–4, 8, 11), flugelhorn (3), Yosuke Sato – saksofon altowy (2, 3, 6, 8–11), Tivon Pennicott – saksofon tenorowy (2–4, 8, 10, 11)

Gregory Porter ze swoją muzyką wychodzi z jazzu ku szerszej publiczności. Niewiele jeszcze informacji o tym wokaliście można znaleźć w naszym rodzimym języku. Dziwi to bardzo, bo mamy tu głos i repertuar, które doskonale sprawdziłyby się w polskich stacjach radiowych, nawet tych okrutnie komercyjnych. A w dodatku jego debiutancka płyta z 2010 roku, czyli jak by nie było, już jakiś czas temu, dostała nominację do Grammy. A przecież polskie rozgłośnie bardzo cenią takie statuetki. Piosenki na drugim albumie „Be Good“ nie za długie, wpadają w ucho i są na tyle różnorodne, że na pewno można by wybrać jakiś kawałek do bazy, który wymieniłby choćby wymęczoną już w ostatnim roku Adele. No i aż się ciśnie na usta, żeby między jedną a drugą reklamą powiedzieć słuchaczom: „Randkowe życie radykalnie zmieni detronizacja Barry’ego Whitea’a przez Gregory’ego Portera!“.

Oczywiście, to wszystko jest trochę przesadzone. Barry White jest raczej nie do ruszenia. Kawałki na „Be Good“ są może i niedługie, ale do radia trzeba jednak skrócić je o połowę. Wokalista nie jest piękną kobietą, zawadiackim charakterem ani tym bardziej błyskotkowym raperem. Nie pochodzi też z wielkiej wytwórni płytowej, więc do radia sie nie dostanie. Jak się nie dostanie do radia, to raczej nikt go na duży koncert do Polski nie zaprosi. I naprawdę, jest to niezrozumiałe.

Tym bardziej, że jego muzyka jest przystępna. Ma jazzowy charakter, ale na pewno nie niszowy. Jeżeli w Poslce przez lata sprzedają się składanki w rodzaju kawiarenek smoothjazzu, to doprawdy nie rozumiem, dlaczego ludzie nie mieliby słuchać pięknego, mocnego, głębokiego, a zarazem delikatnego, czasem balsamicznego głosu Portera, oprawionego rytmiczną, melodyjną muzyką. Okey, za Porterem nie stoi kasa. Ani blichtr, ani modny „Bling, bling“.

Nic nowego tu nie powiem. Polski eter koncesyjny jest doprawdy dziwaczny.

Owszem, muzykę na „Be Good“ cechuje pewnien stopień skomplikowania, nie da się zaprzeczyć. Ale chyba jednak Polacy daliby sobie radę z tą kompozycyjną i aranżerską łamigłówką... Jakimś cudem nie jesteśmy jeszcze narodem głuchym. Bo jak inaczej rozumieć, to że publiczność  polskiego X-Factora reaguje nie tylko na piosenki łubu-dubu. Co więcej, do tej edycji wielu uczestników długo się przygotowywało i to po prostu przyniosło rezultaty. Jednak są to rezultaty na potrzeby konkursu. A co będzie dalej? Czy wygrane pieniądze pozwolą szczęśliwcowi na zaangażowanie sensownego kompozytora, producenta? A może młodzi wokaliści mają już własny repertuar? W tej edycji jak na razie zaprezentowano telewidzom  jedną piosenkę autorską.

A Porter? On potrafi nie tylko zaśpiewać adderley’owską „Work Song” czy słynne „A Child Is Born”, ale też samemu napisać dobrą piosenkę. Na płycie „Be Good” większość jest jego autorstwa. Obawiam się jednak, że póki dyrektorzy muzyczni (jeżeli jeszcze w ogóle istnieją jacyś niezależni od działu reklamy) największych stacji radiowych nie będą chętni do poszukiwań nowych wykonawców, w autobusie skazani będziemy na Adele.

 

1. Painted on Canvas – Porter [4:25], 2. Be Good (Lion’s Song) – Porter [6:26], 3. On My Way To Harlem – Porter [7:40], 4. Real Good Hands – Porter 4:50], 5. The Way You Want To Live – Porter [4:24], 6. When Did You Learn – Porter [4:19], 7. Imitation of Life – P. F. Webster [3:00], 8. Mother’s Song – Porter [6:59], 9. Our Love – Porter [3:31], 10. Bling, bling – Porter [6:00], 11. Work Song – N. Adderley, O. Brown Jr., 12. God Bless The Child [3:34]