Gdzie bije puls muzyki improwizowanej? W żyłach wielkich gwiazd, legend i zasłużonych jej kreatorów? Baz wątpienia tak, ale nie tylko tam. Puls ten bije również, a może też przede wszystkim w sercach i głowach młodych muzyków, którzy dzisiaj zaczynają swoje kariery muzyczne.
Tak jest w przypadku młodego polskiego zespołu SUNDOGS. W jego składzie na klarnetach grają muzycy związani z improwizowaną sceną Wrocławia, Mateusz Rybicki, na kontrabasie Zbigniew Kozyra i na perkusji Samuel Hall.
M.in. dla takich zespołów, dla tworzonej przez nie muzyki powołaliśmy oficynę wydawniczą Fundacji Słuchaj – mówi w jednym z wywiadów Maciej Karłowski i dodaje - Muzyka SUNDOGS jest inna niż ta, której doświadczamy na co dzień.
Nie mogę oprzeć się wrażeniu, że trio znalazło swój język, swój kolor i swoje własne brzmienie, a to rzecz niecodzienna szczególnie na początku drogi. Mam nadzieję, że z tej drogi nigdy nie zboczą. Wraz z albumem o tym samym tytule (SUNDOGS) i w ogóle wraz z pojawieniem się grupy, nasza scena muzyczna zyskała coś ogromnie wartościowego i niezwykłego.