Dandelion

Autor: 
Andrzej Nowak (Trybuna Muzyki Spontanicznej)
Agustí Fernández – fortepian, Sarah Claman – skrzypce
Wydawca: 
Spontateus Music Tribune
Data wydania: 
26.11.2021
Dystrybutor: 
Multikulti Project/ Spontaneous Music Tribune Series
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Agustí Fernández – fortepian, Sarah Claman – skrzypce

Doświadczony mistrz gatunku improvised & prepared piano Agustí Fernández i młoda adeptka improvised and prepared violin Sarah Claman spotkali się ubiegłej wiosny w pięknej Barcelonie po raz drugi w swym artystycznym życiu. Znów zapałali do siebie najgorętszym z uczuć i zaśpiewali, co im w duszy gra najpiękniej!

Na początku zaproponowali nam burzę z piorunami! Piszczące pod naporem smyczka struny skrzypiec, tuż obok nich struny piana dewastowane dłońmi, a może i innymi ostrymi przedmiotami. Pierwsza opowieść jest dynamiczna, po malarsku impresjonistyczna, gęsta, wręcz klaustrofobiczna. Kawalkada zdarzeń, zmysłowy rollercoaster – bolesny śpiew skrzypiec i fortepianowy atak serca. Druga część stawia na preparowane subtelności o kanciastych krawędziach. Zgrzyty, tarcia przedmiotu i przedmiot, skrzypiące włazy do głębokiej krypty. Deep inside very close to the strings! Agresywna dynamika idzie tu wprost z wielkiego pudła rezonansowego piana. Skrzypce próbują łapać oddech, ale ta sztuka udaje im się dopiero w połowie batalii. Wszystko zdaje się rzęzić i budzić trwogę. Czarne piano bez większego problemu dociera do ściany akustycznego hałasu.

Trzeci epizod nie może nie wziąć głębokiego oddechu, czerpiąc moc z postępującej ciszy. Minimal piano wprost z wystudzonej klawiatury daje ukojenie, ciche, mrużące oczy skrzypce - cień nadziei. Dead ballad tkana jest z samych drobiazgów, pełnych boleści, ale i zadumy. Chwilę potem, już w czwartej części, na wyimaginowanej scenie rodzi się nowe życie! Zwinny post-jazz oblepiony klasycznymi grepsami hasa po klawiaturze, obok rozhuśtane i śpiewne skrzypce, gotowe na każde rozwiązanie, nie mogą ustać w miejscu. Dynamika jak błysk słońca, po gołych klawiszach, po soczystych strunach skrzypiec! Opowieść zagęszcza szyki i wpada w kompulsywny galop. Nostalgiczne ukojenie zakończenia brzmi tu niemal ironicznie.

Piąta odsłona spektaklu dzieje się w małym zakładzie przemysłowym. Suwnice i taśmy przesyłowe piana, niewypolerowane, szarpane struny skrzypiec. Kolejna historia tkana z drobiazgów, nie stroni od czystych fraz mimo gigantycznie rozszerzonych technik wydobywania dźwięku. Skrzypce piszczą i gwiżdżą, niczym stado waszek w locie wznoszącym, piano lekkie jak pasikonik, śmieje się do rozpuku. Szósty epizod nie trwa długo. Dwa tryby pizzicato, zdobione czarnymi kontrapunktami. Minimal walk on the moon, call & responce! Wreszcie siódma opowieść, perła w koronie, improwizowany orgazm! Inside, very dark piano i skrzypiące struny. Głucha cisza, za kotarą której może już trwać dobrze zakrapiany bal wampirów! Z nieokreślonej przestrzeni płyną chmury rezonansu. Fear of music! Ból i drżenie, i tysiące innych, równie literackich skojarzeń. Narracja rozkwita martwą melodią, to śpiew przez łzy, który prowadzi do niespodziewanej kulminacji. Klawisze fortepianu boleśnie frazują konweniując z echem całego świata, struny skrzypiec cierpią z radości chwili.

Uwaga! Autor recenzji jest współwydawcą tej płyty!

1. Root, 2. Pethiole, 3. Leaf, 4. Lamina, 5. Petal, 6. Stern, 7. Seed Head