"Mise En Abîme", to coś więcej niż błyskotliwe nawiązanie do artystycznych środków wyrazu, poprzez fonetyczny zapis francuskiej nazwy zjawiska historii bez historii, czy powielających się lustrzanych odbić. To prawdziwa metodologia utworu muzycznego według Lehmana. To jeden z ważniejszych albumów jazzowych ostatnich lat.
Już jutro, 7-go października, rusza kolejna edycja festiwalu Jazz i Okolice. Jak co roku, słuchaczy czeka program będący przeglądem najciekawszych obszarów współczesnej muzyki improwizowanej.
"Mise En Abîme", to coś więcej niż błyskotliwe nawiązanie do artystycznych środków wyrazu, poprzez fonetyczny zapis francuskiej nazwy zjawiska historii bez historii, czy powielających się lustrzanych odbić. To prawdziwa metodologia utworu muzycznego według Lehmana. To jeden z ważniejszych albumów jazzowych ostatnich lat.
To już siódma płyta kwintetu Johna Hollenbecka - perkusisty, kompozytora i lidera The Claudia Quintet, nowojorskiego zespołu wykonującego konceptualny minimalizm z charakterystyczną dla jazzu motoryką.
Kwartet Johna Abercrombiego stał się w ciągu ostatniej dekady wzorcem (niczym wzór metra z Sèvres) współczesnego jazzu, w dodatku w formie tak uniwersalnej, że wywarł wpływ na brzmienie, a także sposób prowadzenia muzycznej narracji, wielu formacji jazzowych zarówno w Europie jak i Ameryce. Wybitny amerykański gitarzysta przez wiele lat pozostawał w cieniu swoich kolegów: Johna Maclaughlina, Pata Metheny, Johna Scofielda czy Billa Frisella, jednak był to jakby jego świadomy wybór.
Drugi koncert tegorocznego Festiwalu Muzyki Improwizowanej: Jazz i Okolice odbył się w Chorzowskim Centrum Kultury. I choć data wśród przesądnych mogła budzić pewien niepokój (trzynasty dzień miesiąca), wielbicielom jazzu na Śląsku kojarzyć się będzie pysznie.
John Abercrombie - amerykański gitarzysta jazzowy i jazz-rockowy wystąpi ze swoim kwartetem w ramach Festiwalu Muzyki Improwizowanej Jazz i okolice 13 października o godz. 19.00 w Chorzowskim Centrum Kultury. Koncert jest częścią europejskiej trasy promocyjnej albumu „39 Steps".
Właściwie nie ma większego sensu pisać recenzji najnowszej płyty Samuela Blasera i jego zespołu Consort In Motion zatytułowanej „Mirror TO Machaut”. Nie ma, ponieważ od prawie tygodnia album ten był dostępny na łamach Jazzarium do posłuchania bez jakichkolwiek limitów. Wiecie więc, zwłaszcza ci, którzy zadali sobie trud i zapoznali się z płytą, co zawiera, jak brzmi i co o niej myśleć. Tekst recenzji jest więc Wam niepotrzebny.
Mało u nas wiadomo o tym muzyku. Mało ponieważ nie uczestniczy w tych sferach życia jazzowego, na które oko i ucho naszego słuchacza jest nie jest skierowane ze szczególną uwagą. Nie grywa także z muzykami, których dokonania z nadmiernym pietyzmem były prezentowane.