Symmetries

Autor: 
Maciej Karłowski
Barry Guy
Wydawca: 
Maya Records
Dystrybutor: 
GiGi
Data wydania: 
01.01.2002
Ocena: 
5
Average: 5 (1 vote)
Skład: 
Barry Guy - double bass

Barry Guy to bezwzględnie jeden z najwspanialszych wizjonerów, a jednocześnie wirtuozów kontrabasu w nowoczesnej muzyce jazzowej. Prawdę mówiąc, z tym jazzem to lekka przesada, bowiem jazzu jako takiego muzyk ten nigdy nie grał. Nawet kiedy stawał na czele swojej słynnej London Jazz Composers, trudno było mu przypiąć etykietkę jazzmana, chyba że wystarczającym do tego powodem miało by być czerpanie pełnymi garściami z dobrodziejstw improwizacji. 

Ta jednak nie jest wynalazkiem jazzmanów. Wiedzą o tym badacze muzyki dawnej. Ale nie tylko. Improwizowano w czasach Liszta, Chopina i później. Guy zdaje sobie z tego sprawę nad wyraz dobrze, zarówno jako ponadstylistyczny improwizator, jak i członek słynnych ansambli muzyki dawnej Petera Hogwooda.

Recital na kontrabas solo , "Symmetries", jest tego wspaniałym dowodem. Improwizacje własne splecione są tu z impresjami na temat Mingusa z jednej strony, i Dietricha Buxtehude z drugiej. Nie myślmy jednak o tej płycie jak o projekcie, który ma za zadanie uzmysłowić słuchaczowi, że muzyka jest jedna, z jakiegokolwiek okresu by nie pochodziła. Guy nie walczy swą muzyką, nie próbuje nikogo przekonać do żadnej racji.

"Pozwólmy sobie wyrazić siebie w chaosie..." - postulował John Cage i taką próbą samookreślenia wydaje mi się ten recital. Można na niego spojrzeć na wiele sposobów. Jak na mistrzowski pokaz technik gry, jak na demonstrację świadomości, czym kontrabas może być, albo przykład nieograniczonej wyobraźni muzyka zrośniętego ze swoim instrumentem, którego limitują jedynie własne ograniczenia. Za każdym razem jednak będzie to tylko ułamek prawdy o tej płycie. Jako splot niezliczonych barw i emocji, jako bardzo osobisty głos twórczy, wydaje się niezwykłą podróżą w głąb świata dźwięków, tak dalece innych niż otaczające nas na co dzień, że aż kuszących. Ta płyta nie spodoba się zbyt wielu osobom, ponieważ stawia wymagania, nakazuje skupienie, nie jest ani jazzowa, ani jakakolwiek inna, co więcej, prosi by porzucić estetyczne stereotypy i jako taka, warta jest wszelkich rekomendacji.

1. Have Crossed By The Grace Of The Boatman Whether Or Not Why Not; 2. Soft Fire; 3. Weird Nightmare; 4. Bichrome Terrors; 5. Quiescence (for K.B. and R.W.); 6. Seven Fizzles; 7. Odyssey; 8. Slow Slam; 9. Eclipse; 10. Dark Of Light; 11. I