Solo Piano at Schloss Elmau
Polacy nie gęsi i swoich geniuszy jazzu mają. Przypomnieć nam o tym musiało niemieckie wydawnictwo ACT.
Krakowska Akademia Muzyczna przypuszcza szturm na nasz rynek jazzowy... Późny to atak, bo jej absolwenta Zbigniewa Seiferta nie ma już wśród nas od trzech dekad a i Adzik Sendecki opuścił szkolne mury ładnych parę lat temu.
W roku 1981, po jednym z koncertów z zespołem Zbigniewa Namysłowskiego w Szwajcarii Władysław Sendecki powiedział kolegom "adieu" i postanowił rozpocząć życie wśród Helwetów. 10 dni później spotkał... Billy'ego Cobhama, z którym grał przez kolejne 3 lata. Później nagrywał m.in. z Jaco Pastoriusem, Michaelem i Randym Breckerami a po dziś dzień współpracuje z orkiestrą NDR. W roku 2008 wydał solową płytę "Piano" a teraz nakładem słynnego monachijskiego wydawnictwa ACT ukazuje się płyta "Solo in Schloss Elmau".
Warto wspomnieć, że bawarski zamek Emlau to luksusowe centrum spa i wszelkich możliwych uciech dla ciała i umysłu zamożnych ludzi o wysmakowanym guście. W tamtejszych salach koncertowych występowali m.in. Brad Mehldau, Gidon Kremer czy Esbjorn Svenson. Wydawnictwo ACT ma tu swoją koncertową bazę. Płyty nagrywali tu Michael Wollny Nils Landgren i Victoria Tolstoy.
Muzyka Władysława Sendeckiego jest po prostu piękna. Delikatna, subtelna i mądra.
Artysta nie rozdziela tradycji pianistyki jazzowej od klasycznej; muzyki tradycyjnej (Wiegenlied, Mein Maedschen), neo-romantycznej (Lily of the Valley) od muzyki The Beatles (takiego Blackbird jeszcze nie słyszeliście) czy kompozycji, nomen omen, Zbigniewa Seiferta (Evening Psalm). Słychać tu szkołę im. Fryderyka Chopina (dosłownie i w przenośni).
Bo w Sendeckim najwyraźniej tkwi to wszystko na raz. Gra siebie i dlatego od początku do końca album oczarowuje.
Jeśli szukać trzeba byłoby podobieństw, to solowemu popisowi Sendeckiego najbliżej do Keitha Jarretta - za takie porównanie chyba nikt się nie pogniewa.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.