Silberman And Three Of A Perfect Pair (2016)
W polskim jazzie mariaż recytacji z improwizowanym muzykowaniem nie jest zjawiskiem częstym. Z przedsięwzięć nowych można wymienić projekt „Jazzformance” braci Olesiów z Piotrem Orzechowskim i Radosławem Krzyżowskim, z nieco bardziej odległych – skład „Kaszebe” Ola Walickiego czy wydawnictwo „Tutaj / Here” Wisławy Szymborskiej z Tomaszem Stańką. Album tria Silberman pt. „Silberman And Three Of A Perfect Pair” jest więc rzadką okazją do skonfrontowania się z tego typu koncepcją – muzyka pianisty Mateusza Gawędy, kontrabasisty Jakuba Mielcarka i perkusisty Łukasza Stworzewicza dialoguje na nim z poezją Krystyny Miłobędzkiej w interpretacji Jana Peszka.
Słuchając piosenek granych na jazzowo, można nie raz odnieść wrażenie, że słowo w pewien sposób zawęża przekaz artystyczny. Jakże inaczej oddziałuje żartobliwy tekst piosenki od humoru wyrażonego wyłącznie muzycznymi środkami. O ile przyjemniej słucha się jazzowych standardów, gdy tematy wygrywa instrument a nie wyśpiewuje z wykorzystaniem tekstu choćby najlepszy głos. Co innego poezja tudzież proza poetycka – ze swoją wieloznacznością, otwartością na interpretacje, enigmatycznością. W tym kontekście twórczość Miłobędzkiej znakomicie sprawdza się w zestawieniu z bogatą stylistycznie muzyką tria. Frazy poetki są mądrze wkomponowane w narracje utworów, wzbogacając ich artystyczne oddziaływanie. Przywodzą na myśl Baudelaire'owskie „Latarnie” czy pasaże zrezygnowanego Prospera z „Burzy” Szekspira.Kompozycje na albumie – za wyjątkiem problematycznego utworu „La Mamma Morta”, który łopatologicznie eksponuje patetyczną melodię – są interesującą fuzją brzmień klasycyzujących, improwizowanego drum'n'bassu i młodzieńczego groove'u. Ład, piękno, spokój, ostrość, chropowatość, brud, obsesyjność, chaos – trio z powodzeniem, na różne sposoby, te treści przekazuje. Gawęda, Mielczarek i Stworzewicz to kolektyw ciekawych charakterów, które zostają w sposób zindywidualizowany wyrażone.
Szkoda jedynie, że pod względem produkcyjnym album nie jest najwyższej jakości. Zwłaszcza partie Gawędy brzmią matowo – dźwięki jego fortepianu pozbawione są świetlistej głębi. Również głos Peszka nie ma tej siły, jaką właściwie zarejestrowana aktorska recytacja powinna ze sobą nieść.
1. Latająca Komnata 32 - Mateusz Gawęda, 2. La Mamma Morta - Umberto Giordano, 3. Cocoon - Łukasz Stworzewicz, 4. Kołysanka Dla Już Uśpionych - Łukasz Stworewicz, 5. Dedicated to Starman - Silberman and Three Of A Perfect Pair, 6. Shico - Silberman and Three Of A Perfect Pair
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.