Roy-Alty
Gdy Roy Haynes miał około dwudziestu lat, został członkiem zespołu Charliego Parkera. Tak daleko sięgają początki jego kariery. Dziś ten zasłużony perkusista, legenda be-bopu, ma 93 lata. I niewiele się zmieniło, choć z przyczyn oczywistych nie jest już muzykiem „Birda”, z winy samego saksofonisty.
I w wieku 85 lat Haynes wydał swoją nową płytę – jeszcze w 2011 roku. „Roy-Alty” to po prostu cudeńko. Nie dość, że w ramach bonusu dostajemy Chica Coreę na klawiszach i Roya Hargrove’a na trąbce, to jeszcze wielki perkusista serwuje same fantastyczne bopowe standardy. Od „Off Minor” Theloniousa Monka po „Milestones” Milesa Davisa, które Haynes gra nie jak namyśloną, modalną kompozycję Davisa a tak, jak grał ten numer z Parkerem w 1947 roku. Ostro i do przodu. Same konkrety. Co jeszcze…”Grand Street” Sonny’ego Rollinsa, „These Foolish Things” duetu Maschwitz/Strachey czy „Passion Dance” McCoya Tynera. A żeby nie było jednak zbyt muzealnie, Haynes zaprosił do udziału młodzież, którą uznaje za “przyszłość jazzu”: Jaleela Shaw na saksofonie altowym, pianistę Martina Bejerano i basistę Davida Wonga. Nic tylko słuchać. Serio.
1. Grand Street; 2. They Call The Wind Mariah; 3. Off Minor; 4. These Foolish Things; 5. Milestones; 6. Tin Tin Deo; 7. All The Bars Are Open; 8. Pinky; 9. Equipoise; 10. Passion Dance
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.