Return of the Jazz Communicators

Autor: 
Maciej Krawiec
Louis Hayes
Wydawca: 
Smoke Sessions
Dystrybutor: 
Smoke Sessions
Data wydania: 
07.07.2014
Ocena: 
4
Average: 4 (1 vote)
Skład: 
Louis Hayes – perkusja Steve Nelson – wibrafon Abraham Burton – saksofon tenorowy David Bryant – fortepian Dezron Douglas – kontrabas

Gdy sięga się po nowy album artysty mającego za sobą przeszło pięć dekad muzycznej kariery – jak jest to w przypadku Louisa Hayesa – to obok naturalnego zainteresowania płytą, ktoś mógłby też powątpiewać w to, czy tak doświadczony muzyk może mieć jeszcze cokolwiek ciekawego do zaoferowania swoim słuchaczom. Ale zaraz … przecież nie chodzi tu o pop, rocka czy heavy metal, gdzie wykonawcy często pomimo postępującego wieku na siłę próbują pozostać wiernymi wypracowanym przed laty formułom, a angażowanie się w inne projekty niż macierzysty zespół jest postrzegane jako zdrada. Jazz nie jest bowiem obarczony tymi wizerunkowymi kalkulacjami; w nim liczy się gra w danej chwili, podążanie za nowo narodzonym pomysłem, improwizacja w towarzystwie tych, którzy akurat znaleźli się na scenie. Te właśnie przymioty jazzu eksponuje Louis Hayes ze swoim zespołem na płycie „Return of the Jazz Communicators”. I w jakże satysfakcjonujący sposób to czyni!

Tytuł płyty nawiązuje do utworzonego przez Hayesa pod koniec lat 60. gwiazdorskiego zespołu Jazz Communicators z Freddie'm Hubbardem i Joe Hendersonem w składzie. Od tamtych lat zmieniała się jego obsada, zaś na koncercie zarejestrowanym w listopadzie 2013 roku w nowojorskim klubie „Smoke” obok perkusisty wystąpili: Steve Nelson na wibrafonie, Abraham Burton na saksofonie tenorowym, David Bryant na fortepianie oraz Dezron Douglas na kontrabasie. A jak zagrali? Znakomicie! Słuchając tej płyty, można faktycznie poczuć się jak na bardzo dobrym jazzowym koncercie: interesująca dramaturgia wieczoru, rozbudowane improwizacje, żywiołowe owacje publiczności, a także spontaniczne reakcje muzyków na wygrywane dźwięki. Jest obecna na tym albumie owa wyjątkowa twórcza atmosfera, sprzyjająca koncertowaniu na najwyższym poziomie.

 

Repertuar jest urozmaicony: od rozedrganych, cwałujących, porywająco dynamicznych utworów („Shape Shifting”, „It's to You”) przez pozytywne i radosne w swoim wydźwięku, przyjemne dla ucha kompozycje (np. „Soul-Leo”, „Groovin' for Nat” czy „Lou's Idea”) po rozmarzone ballady („Lush Life”, „Portrait of Jenny”). W każdej z tych rytmicznych, melodycznych i emocjonalnych sfer muzycy wydają się czuć bardzo swobodnie, dzięki czemu ich gra raz po raz czymś zaciekawia, frapuje, zajmuje. Dostarcza ona tych jedynych jazzowych przyjemności: gdy nie wiemy, co stanie się za chwilę; jak urozmaici swoją pracę sekcja; w którą stronę uda się w solo dany muzyk; co wzajemnie zespół opowie sobie w trakcie koncertu. Tych historii jest wiele, a do najciekawszych – moim zdaniem – należy długa partia Nelsona w „Lush Life” czy sola Burtona na koniec „Portrait of Jenny” oraz w „Lou's Idea”. Szczególne wrażenie robi też gra Hayesa i Douglasa w „Shape Shifting”. Wszystkich interesujących momentów jednak wymienić oczywiście nie sposób; cała płyta jest ich pełna!

„Return of the Jazz Communicators” to wdzięczna i bogata prezentacja akustycznego jazzu spod znaku hardbopu. Swoim albumem Hayes bynajmniej nie otwiera nowej karty w historii gatunku, ale też nie taki na pewno był jego cel. Zamierzeniem perkusisty zdawało się być po prostu zarejestrowanie pojedynczego spotkania kwintetu na scenie, które okazało się żywiołowe, pełne pomysłów, bardzo atrakcyjne. Bo czyż koncert nie stanowi kwintesencji tego, co w jazzie najlepsze?

Soul-Leo: Shape Shifting; Lush Life; Groovin' for Nat; It's to You; Without a Song; Simple Pleasures; Vagabond Ron, Portrait of Jenny; Lou's Idea; Village Greene.