The Golden Striker
Zdaję sobie sprawę, że Ron Carter prochu już nie wymyśli, ale po jego płyty zawsze sięgam z przyjemnością, bo lubię brzmienie jego basu, zegarmistrzowską punktualność i pomysłowość w solówkach.
Spoglądając na skład muzyków pomyślałem: szkoda, że zabrakło tu perkusisty Stevena Kroona, który tak mi się podobał na poprzednim Jazz Jamboree. Mamy za to świetnego pianistę Mulgrew Millera i nie mniej utytułowanego gitarzystę Russella Malone'a.
Wśród tematów znalazły się standardy m.in. tytułowy „The Golden Striker”, „Autumn Leaves” i klasyczny hit „Concierto de Aranjuez” oraz kilka własnych kompozycji. Muzycy idą przez wszystkie utwory jak burza, zachwycając wrażliwością, szacunkiem do siebie samych i słuchaczy oraz troską o brzmienie. Ten zachwyt jednak, chcąc nie chcąc opada, bo brakuje tej muzyce pikantnego sosu. Może byłaby nim perkusja podsycająca tempo, może wyraźniejszy instrument melodyczny. Ładnie, ale czegoś tu brak.
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.