This Brings Us To Vol. 1 & Vol. 2
"You might think you know what's going on, but try to analyze it" - to właśnie Threadgill powiedział Kurtowi Gottschalkowi o grze swojego zespołu Zooid w 2005 roku - "Myślisz, że wiesz, co się dzieje, ale teraz spróbuj to zanalizować". Próbowałam zrobić tak z dwiema ostatnimi płytami bandu z lat 2009 i 2010. Poległam. Nie dlatego, że brak mi determinacji czy zwyczajnie - chęci. Niestety, a może raczej całe szczęście, na razie miałam za mało czasu.
Henry Threadgill And Zooid - This Brings Us To...volume 1: 2009, volume 2: 2010
Sytuacja wydawała mi się oczywista: przyjeżdża mistrz improwizacji ze swoim zespołem w pełnym składzie i trzeba ich przedstawić. Sięgamy do nagrań. Tak się zdarzyło, że dwa ostatnie albumy formacji Threadgilla zostały nagrane podczas jednego występu (vol. 1- pierwszy ste, vol. 2 - drugi) , ale ukazały się jako płyty jako oddzielne części, rok po roku. Nagrane są z muzykami, stanowiącymi trzon Zooid (który to przechodził delikatne zmiany składu od czasu powstania - czyli przez 13 lat). Słucham więc jednego albumu, drugiego, potem znów pierwszego i jeszcze raz. Dźwięki, mikromelodie, zaskoczenia, których doznaję, zabierają mnie poza rozpoznany dotychczas świat. Coż, zawsze słuchając Threagilla, po prostu bezwładnie płynę. Cenię go niezmiernie i wiem też, że w nic, co Threadgill robi, nie jest dziełem przypadku, i że muzykę wyprzedza koncept, zrodzony w jego nieprzeciętnej głowie. Zabieram się więc za lekturę. Zaczynam, rzecz jasna, od liner note, potem do wypowiedzi znawców. I, nagle, rozbijam się o swoją niewiedzę w zakresie kompozycji. Ponieważ czytam, że ten konecpt jest odniesieniem do muzyki serialnej, jej rozwnięciem. Przed oczami wirują mi Schoenberg, Webern, Bulez, Strawiński, Evans...
Konia z rzędem temu (wyłączając muzyków, oczywiście), kto wysłyszyszy moment tonalnej/atonalej/interwałowej repetytywności. "It's almost impossible to tell when the repetition is going to occur" (= wychwycenie momentu, kiedy rzeczy się zmienią, jest prawie niemożliwe) - rzekł Threadgill. I w tym tkwi piękno muzyki Zooid - niezależnie od swojej konstrukcyjnej finezji, jest nieprzewidywalna i wyraziście skupiona wokół odkrywania brzmieniowych, czasowych i "ciszowych" relacji między instrumentami. A instrumenty te w rękach członków zespołu (o których mistrz mówi: "I'm using them [tych ludzi] because I really can't use anyone else. No one else can play the music") są czardziejskimi fletami. Słuchacz nie skupia się już nawet na clue improwizacji: "jak to rozrgrwają?", tylko po prostu na "chcę słuchać dalej!". W tym sensie są to albumy porywające. Threadgill - człowiek z gliny jazzowej improwizacji - lekko prowadzi swoich współpracowników do współtworzenia własnego pojęcia brzmienia i czasu.
Tytułowe "It brings us to" możemy potraktować jako kierunkowskaz, ostrzeżenie, poradę: wszelkie próby opanowania tej muzycznej materii prowadzą nas do... porażki. Nie próbujmy opanować umysłem tej muzyki, mimo że może nas prowokować do tego skomplikowanie formalnego zamysłu autorów. Wielki umysł Threadgilla i wspaniali muzycy Zooid wykonali tę pracę za nas: tak wszystko obmyślili, że my teraz możemy cieszyć się ta piękną, nową jakością: oni są Edisonem, my korzystamy z oświetlenia.
Oczywiście, jeżeli ktoś chce pokusić się o rozpracowywanie i analizowanie, ma przed sobą fascynującą i na pewno nienużącą łamigłówkę, nad którą może spędzać intensywne, bardzo przyjemne wieczory. Ja mieć je będę.
Henry Threadgill Zooid - "This Brings Us To vol. 2" prezentuje Maciej Karłowski by Jazzariumpl on Mixcloud
Volume 1, 2009:
1. White Wednesday Off the Wall 4:57, 2. To Undertake My Corners Open play 8:40, 3. Chairmaster 7:42, 4. After Some Time 5:34, 5. Sap 8:40, 6. Mirror Mirror the Verb, 3:20
Voulme 2, 2010:
1. Lying Eyes 10:03, 2. This Brings Us To... 6:32, 3. Extremely Sweet William 8:09, 4. Plymorph 11:31, 5. It Never Moved 715
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.