Begin Again
Aż trudno uwierzyć, że od wydania debiutanckiego albumu Nory Jones minęło aż 17 lat. Artystka, która jeszcze niedawno skromnie wyśpiewywała przeboje „Don’t know why” czy „What Am I To You?” w tym roku kończy 40 lat, a za sobą ma całą gamę znaczących sukcesów. Biorąc pod uwagę powyższe, tytuł jej najnowszego albumu „Begin Again” może mocno zainteresować i zastanowić, dlaczego Norah Jones chce na nowo wystartować. Tym razem początek w przypadku wokalistki doskonale wszystkim znanej, okazuje się nowatorski, tylko z nazwy. Pytanie tylko, czy to dobrze?
Norah Jones wszystkim znana jest ze swojego kojącego głosu, melodyjnych fortepianowych akompaniamentów i nieco banalnych romantycznych tekstów. Jej muzyka to popowe ballady, które zaśpiewane charakterystycznym szeptano-deklamowanym wokalem bardzo szybko stają się radiowymi hitami. Wokalistka jest dziewięciokrotną zdobywczynią nagrody Grammy, a jej płyty biją sprzedażowe rekordy. Jej pierwszy album sprzedał się w bagatela, 27 milionach egzemplarzach. Każdy z nas, niezależnie czy tego chce czy nie potrafi zaśpiewać hity takie jak „Don’t know why”, „Sunrise”, czy „Come Away With Me”. Od początku swojej kariery współpracuje z Blue Note Records, jazzowym gigantem, który dotychczas wydawał Theloniousa Monka, Horacego Silvera czy bardziej współcześnie - Roberta Glaspera. Na swoim koncie ma nawet kilka ról w filmach. Jej obecność w dzisiejszej popkulturze, jest więc rzeczywiście niebagatelna.
Najnowsze wydanie Nory Jones – „Begin Again” to dość przewrotny tytuł, ponieważ oprócz kilku elektronicznych wstawek i efekciarskich pogłosów płyta stylistycznie mocno wpasowuje się w dotychczasowe dokonania wokalistki: jest mocno kameralnie, romantycznie i melancholijnie. Co prawda, otwierające album „My Heart Is Full” to propozycja mocno minimalistyczna, nieco mroczna, bardziej nawiązująca do dokonań zadziornej PJ Harvey, niż słodkiej Nory, jaką znamy dotychczas, ale biorąc pod uwagę pozostałe piosenki, „My Heart Is Full” traktować należy jako nieśmiały eksperyment. Pozostałe utwory to porządnie zaaranżowane, melodyjne i przyjemne kompozycje. Jako mały przypływ nowatorstwa oprócz otwierającego „My Heart Is Full” można też traktować utwór „Uh Oh”. Oparty na rytmicznym samplu i nieco zelektryzowanych chórkach stanowi bardzo ciekawą propozycję, z pewnością wykraczającą poza ramy balladowych standardów. Mimo tych prób, i tak najbardziej udane są numery typowo „norowe” – liryczne „It Was You”, bardzo klasyczne, mocno knajpiane „Wintertime”, czy romantyczne „Song With No Name”.
„Begin Again” to niestety, albo stety po prostu kolejny album w dobrze wszystkim znanej stylistyce Nory Jones. Artystka po 17. latach na scenie jest bardzo świadoma swoich atutów: charakterystycznej barwy, kojącego tembru i popowego lirycznego stylu, który skradł serca milionowej publiczności. Przy okazji uczynił z Nory Jones jedną z najbardziej znanych i co tu dużo mówić – lubianych współczesnych, popowych wokalistek. Ja się temu absolutnie nie dziwię.
1. My Heart Is Full; 2. Begin Again; 3. It Was You; 4. A Song With No Name; 5. Uh Oh; 6. Wintertime; 7. Just A Little Bit;
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.