Adramelech: Book of Angels vol. 22
Kolejny zbiór kompozycji Johna Zorna z serii "Books of Angels", słusznie opatrzony nazwą biblijnego demona Adramelecha, został wykorzystany przez jeden z najbardziej kreatywnych bandów nowojorskiej, awangardowej sceny muzycznej. Zion80 - radykalny "po zornowsku", dynamiczny mocą afrobeatu, improwizujący z polotem. Tak brzmi muzyka żydowska XXI wieku.
Po raz pierwszy muzykę zespołu prowadzonego przez Jona Madofa miałam okazję słyszeć na żywo, na znakomitym koncercie (pierwszym poza USA) w krakowskiej synagodze Tempel, w czasie ubiegłorocznego Festiwalu Kultury Żydowskiej. Doświadczenie bezpośredniości spowodowało, że odebrałam ją wyjątkowo intensywnie. Od samego początku, gdzieś z tyłu głowy, towarzyszył mi jakby ironiczny śmiech Johna Zorna, pomimo, że zespół wykonywał muzykę zgoła innych twórców. Istotnie, Zion80 doskonale wpisuje się w klimat, a także założenia, które reprezentuje Tzadik Records. "Adramelech: Book of Angels vol. 22" jest drugim albumem zespołu, wydanym przez nowojorską oficynę.
O Zion80 należałoby napisać w pewnej ciągłości. Z racji szczupłej jeszcze dyskografii, wszystkie ciekawe elementy i kontrasty między tym, co na pierwszej i na drugiej płycie zostało zawarte są bardziej uwypuklone. Dlatego niech za background posłuży wspomnienie pierwszego albumu, na którym mistycyzm utworów Shlomo Carlebacha, zwanego śpiewającym rabinem przenikało szaleństwo Fela Kutiego. Twórca afrobeatu jest jedną z najsilniej wyczuwalnych inspiracji również na nowym albumie. Przede wszystkim za sprawą łączenia koncepcji, jakie znamy z końca lat siedemdziesiątych, gdy funkowe elementy wkradały się coraz silniej do muzyki bigbandowej. Niezwykle dynamiczna sekcja dęta, której absolutną perłą jest jedyna kobieta w składzie - Jessica Lurie, grająca na saksofonie barytonowym, współbrzmi z jazzową sekcją rytmiczną na czele ze znakomitym basistą Shanirem Blumenkranzem. Zdecydowanie rockowym akcentem jest gitara Jona Madofa, lidera składu. Etniczne akcenty wprowadzają instrumenty perkusyjne, szczególnie momenty, gdy Marlon Sobol uderza w kongi. Całość nie miałaby tak intrygującego charakteru, gdyby nie pianista i kompozytor Brian Marsella, jedna z ciekawszych postaci muzyki eksperymentalnej, znany min. z projektów perkusjonisty Cyro Baptitsty. Jego gra na instrumentach klawiszowych jest w moim odczuciu elementem stanowiącym o specyfice projektu Zion80. Nadaje mu kolorytu, mieniącego się odcieniami r'n'b, soulu, jazzu, bluesa. A barwa, którą wydobywa z instrumentu wprowadza nastrój odrobinę surrealistyczny.
"Adramelech: Book of Angels vol. 22" jest albumem, na którym improwizacja występuje na szerszą skalę, niż działo się to na poprzednim krążku. Jest jej nie tylko więcej, ale jakościowo wiele zyskała. Przenika w zupełnie nieoczywiste obszary. Muzyka w zdecydowanej mierze opiera się na skalach charakterystycznych dla muzyki Bliskiego Wchodu, co dodatkowo podkreśla jej wymiar religijny. Pomimo znacznego uduchowienia, projekt Zion80 pozostaje rozrywkowym, o którym należy powiedzieć "dobry", nie tylko ze względu na muzykę Johna Zorna, ale również ze względu na jej osobliwe wykonanie. Niewątpliwie, album padnie na podatny grunt, tylko wtedy, gdy umysł słuchacza pozostanie szeroko otwarty. Dlatego kontekst rozrywkowy należy interpretować ostrożnie.
Araziel, Sheviel, Metatron, Shadman, Kenunit, Caila, Iheliah, Nehinah
- Aby wysyłać odpowiedzi, należy się zalogować.