Nie pojadę na festiwal, na którym nie gra Power of the Horns! Podobne deklaracje z ust dziennikarzy nie są co prawda zbyt wiarygodne, ale po wczorajszym koncercie orkiestry Piotra Damasiewicza nie mogę oprzeć się wrażeniu, że narodził się na naszej scenie prawdziwy skarb. Skarb, który trzeba pielęgnować, bogactwo, które należy pomnażać. W przypadku tak licznego składu mogą to zrobić tylko organizatorzy festiwali lub państwowy mecenat. Wsparcie Power of the Horns jest naszym patriotycznym i jazzowym obowiązkiem! Ale po kolei...