Artykuły

  • Marcin Olak Poczytalny: Smutny

    Wszystko się kończy. Przecież o tym wiem, tak jest w naturze. Coś jest, potem chwilę trwa, potem się kończy. A potem gdzieś zaczyna się coś innego, ale to już zazwyczaj zupełnie inna historia. Trochę jak taki mały, lokalny koniec świata. Może mały i lokalny – ale jednak jakiś świat się kończy. Zmienia.

    Tak, jestem smutny.

  • Czy Gila Scott-Herona można wymyślić na nowo?

    Tego artykułu miało nie być. Był za to w planach wywiad z perkusistą Makayą McCravenem, który od kilku już lat jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych postaci chicagowskiej sceny jazzowej i całkiem niedawno wydał album “We’re New Again” z muzyką Gila Scott-Herona. Z różnych powodów do mojej rozmowy z amerykańskim artystą jednak nie doszło. Od menedżera artysty dowiedziałem się, że Makaya z rodziną udali się gdzieś, gdzie urywa się kontakt z tzw. cywilizacją. Trudno, może będą ku temu lepsze okoliczności i taka okazja się jeszcze kiedyś nadarzy.

  • Marcin Olak Poczytalny: Jestem wściekły

    Jestem przeciwna zabijaniu dzieci nienarodzonych, w tym niepełnosprawnych. Sama, jak wiadomo, wychowuję niepełnosprawnego, przybranego syna. Jednak są sytuacje, w których trzeba zostawić sumieniu kobiety-rodziców wybór. Do heroizmu nie można zmuszać. Walkę o życie trzeba zacząć od wsparcie tych, którzy ciężar takiego trudnego życia mają nieść. Wtedy wybór życia będzie łatwiejszy.

    s. Małgorzata Chmielewska

  • Urszula Dudziak - Od Straconki na Broadway czyli jak zostać celebrity.

    Napisać artykuł o Urszuli Dudziak, z którego będzie jasno wynikało dlaczego jest tak genialną śpiewaczką. To ci zadanie! Z kilku powodów zupełnie niemożliwe do zrealizowania. Prawdę powiedziawszy, zastanawiam się również czy warte podejmowania trudu. Dlaczego?

  • Marcin Olak Poczytalny iWściekły

    W zasadzie nie jesteśmy zamknięci w domach. W zasadzie możemy wychodzić, grać koncerty… Tak, ale jeśli na widowni tylko czwarta część miejsc może być zajęta, to jakoś dobrze to nie wygląda. Sprzedaż biletów nie pokryje nawet kosztów wynajęcia sali, nagłośnienia, oświetlenia. Pomimo że nie jesteśmy zamknięci, to po prostu nie mamy szans na to, żeby grać. Choć przecież nie, czekaj, mamy. Odbędą się te koncerty, na które ktoś wyłożył pieniądze.

  • Marcin Olak Poczytalny: Bez uprzedzeń

    Już noc. Siedzę w pracowni i słucham muzyki. Naprawdę miałem ochotę posłuchać tych dźwięków odkąd ogłoszono termin premiery. Nic nie poradzę, po prostu bardzo lubię grę Billa Frisella, nawet, jeśli z grubsza wiem, czego się mogę spodziewać. Po prostu lubię i już. I jakoś wydaje mi się to sensowne i właściwe, bo przecież nie każdy album musi koniecznie być przełomowy i nowatorski, prawda? A ta płyta jest po prostu fajna, znakomicie brzmi i jest bardzo dobrze zagrana. A do tego świetnie brzmi w nocy. Czego chcieć więcej?

  • Marcin Olak POczytalny: Bezludna wyspa 2.0

    Jakiś czas temu zabawiałem się myślowym eksperymentem z bezludną wyspą. Co bym zabrał, jakie przedmioty, jakie książki, jaką muzykę… To oczywiście pytanie o to, co uważam za ważne, a odpowiedzi w jakiś sposób ewoluują, zmieniają się... I to na pewno może być punktem wyjścia do jakichś introspekcji. 

  • Marcin Olak Poczytalny: Inni

    O moim zachwycie zadecydował chyba kontekst. Sam album jest dobry, naprawdę dobry, choć nie jestem pewien, czy odkrywczy – ale to nie ma większego znaczenia, gdy zdamy sobie sprawę z wyrazu – i właśnie z kontekstu, w którym ta płyta się pojawiła. Słucham jej już któryś raz i nie mam wątpliwości, że ten album jest ważny. Bardzo ważny. Właśnie teraz… Ale po kolei.

  • Charlie Parker Complete Masters 1941-1954

    Zachwalanie muzyki Charliego Parkera jest zbędne. Każdy wie kim był i co tworzył „Bird”, każdy wie jak potrzebnym elementem płytoteki są jego nagrania. Charlie Parker wydaje mi się ucieleśnieniem jazzu – zarówno muzyki jak i pewnego stylu bycia, nie koniecznie najbardziej chwalebnego. Parker ucieleśniał tak wspaniałe jak i ciemne strony geniuszu, ponieważ bez wątpienia geniuszem był.

  • 50 płyt które zmieniło na zawsze saksofon tenorowy

    W redakcji magazynu JazzTimes przeprowadzono głosowanie, którego celem było wyłonienie 50 esencjonalnych nagrań jazzowych na saksofon tenorowy. Kryterium wyboru było dość szerokie: płyta powinna zawierać doskonałe wykoanie, które przyczyniło się do ukształtowania pozycji saksofonu tenorowego, poszerzyło jego muzyczny język lub stworzyło nową przestrzeń w kompozycji. Można było wybierać zarówno wśród płyt studyjnych jak i koncertowych.

  • Marsalis Family - dyktatorzy jazzu

    Od dwudziestu lat nad światem jazzu panuje rodzina Marsalisów. A przynajmniej próbuje. Roszczą sobie prawo, by określać co jest „prawdziwym jazzem” a co jedynie podróbką. Inni zarzucją im arogancję i fanatyzm, a niektórzy muzycy uznają nawet, że władza i sukces uderzyły im do głowy, a swoim dążeniem do skatalogowania jazzu na „prawdziwy” i „nieprawdziwy”, przypominają dyktatorów, którzy nie godzą się na jakikolwiek sprzeciw.

                                                                                                           * * *

  • Charles Tyler - mistyk free jazzowego saksofonu

    Przełom lat 60. i 70. poprzedniego wieku to okres, w którym afroamerykański free jazz wydawał najlepsze muzyczne plony. To właśnie w tym czasie powstały esencjonalne nagrania takich tuzów gatunku jak Albert Ayler, Ornette Coleman czy Archie Shepp. Ich znaczenie dla rozwoju muzyki, o czym dobrze wiemy, jest nieocenione. Pamiętając o arcyważnej roli tych wybitnych postaci, warto jednak pochylić się nad tematem i sięgnąć głębiej do przepastnej skarbnicy wspomnianego przeze mnie nurtu.

  • Olak Poczytalny - Zachwyt.

    Siedzę w pracowni. Ostatnio spędzam tak jakby ciut więcej czasu, rzeczywistość nie skłania do wychodzenia na zewnątrz. Może to trochę ucieczkowe, ale na razie pozwalam sobie na to. Chowam się w swoim lochu, trochę gram, trochę się uczę. Dużo słucham.

  • Lee Morgan - strzał prosto w serce!

    Robiło się już późno, gdy Lee Morgan wchodził na scenę nowojorskiego klubu Slugs, żeby wykończyć wieczór. To miał być już ostatni set na ten wieczór. Im później się robiło tym wszystko stawało się coraz bardziej nieformalne. Lee musiał się przedzierać przez zaczepiających go fanów. Był miłym człowiekiem i nie odmawiał rozmowy, więc wejście na scenę zajęło mu tym razem znacznie więcej czasu niż zwykle. Gdy wreszcie się udało i znalazł się na scenie, usłyszał znajomy kobiecy głos wołający go po imieniu - „Lee!” Odwrócił się, ale nie wiadomo nawet, czy zdążył zobaczyć tę kobietę. Kula trafiła go prosto w serce. Lee Morgan zmarł na miejscu, na scenie. Miał 33 lata. Strzelała natomiast pani Morgan – Helen More-Morgan, żona trębacza.

  • Olak Poczytalny - Emocje

    Nie lubię pisać o polityce, polityka za bardzo dzieli ludzi. Wzbudza skrajne emocje, bardzo mocne. Powoduje, że ludzie przestają ze sobą rozmawiać, że wykluczają się nawzajem. Po prostu nie chcę tego. Ale chyba czasem trzeba zabrać głos pomimo to, prawda?

Strony