Donny McCaslin saksofonista i band lider miał szczęście. Nagrał płytę z Davidem Bowie. To uczyniło go daleko bardziej sławnym niż jego wcześniejsze dokonania, nawet te z orkiestrą Marii Schneider. Teraz więc już jako postać słynna i co więcej pomagająca Bowiemu nagrać znakomitą płytę „Blackstar” wkroczył na nowy etap kariery.
Dziś jego albumami interesuje się świat o wiele bardziej niż kiedyś i dobrze, że tak się dzieje, ponieważ McCaslin to bardzo zdolny muzyk i wart z pewnością szerszego uznania.
Okazja by ciekawić się McCaslinem nadarzy się niebawem. Muzyk zapowiedział swój kolejny album studyjny za początek października. Płyta będzie zatytułowana „Blow” i ma zawierać muzykę będącą rodzajem fuzji elektroniki i art.-rockowego rozmachu. Co to będzie oznaczać w wersji McCaslinowskiej nie bardzo wiadomo, dość, że jak sam lider zapowiada będzie to krok w stronę nowego kierunku w jego twórczości.
Zapowiedzi są intrygujące. Wokale, saksofon, flet, fortepian i Wurlitzer wzmocnione siłą elektrycznej sekcji rytmicznej oraz inspiracje rodem z Radiohead czy Bon Iver. Do 5 października już niedługo, kłopotem jednak może być, że album ukaże się nakładem Motema Music, a ta oficyna wydawnicza z trudem toruje sobie drogę do polskich dystrybutorów i na sklepowe półki.