Nowy kwartet okazał się świetnie dopasowany - wywiad z Anną Kaluzą

Autor: 
Piotr Wojdat
Autor zdjęcia: 
mat. promocyjne

Z saksofonistką Anna Kaluzą, która dała się poznać polskim słuchaczom za sprawą wspólnego albumu z trębaczem Arturem Majewskim, basistą Rafałem Mazurem i perkusistą Kubą Sucharem, rozmawiam na temat jej nowej płyty wydanej przez Fundację Słuchaj!. W wywiadzie poruszamy także inne tematy dotyczące Berlin Improvisers Orchestra czy wytwórni Clean Feed.

 

W Polsce jesteś chyba najbardziej znana z albumu „Tone Hunting”, który ukazał się w 2012 roku. Co pamiętasz z sesji do tego wydawnictwa?

Anna Kaluza: Byliśmy w pracowni Artura Majewskiego i Kuby Suchara w Ośrodku Postaw Twórczych we Wrocławiu przez trzy dni. Mają tam świetny sprzęt i duże doświadczenie w nagrywaniu muzyki improwizowanej. Graliśmy razem przez wiele godzin, robiliśmy tylko przerwy na bardzo dobre jedzenie i mocną kawę...

Kiedy poznałaś Rafała Mazura, Artura Majewskiego i Kubę Suchara? Czy słuchałaś ich muzyki przed koncertami i sesjami do tego albumu?

AK: Po raz pierwszy spotkałam Rafała w Krakowie, być może w 2010 roku. Zagraliśmy koncert z naszym wspólnym przyjacielem Noelem Taylorem. Rok później Rafał, Artur i Kuba przyjechali między innymi do Londynu i Berlina w ramach polskiego zespołu muzyki eksperymentalnej. Chodziło o to, żeby spotkać się i zagrać z lokalnymi muzykami, a ja - ponieważ mieszkałam w Londynie, robiąc tytuł magistra - zostałam zaproszona do występu z Rafałem i innymi improwizatorami w Café Oto. Tego wieczoru po raz pierwszy usłyszałem też duet Kuby i Artura, Mikrokolektyw. Podobało mi się, jak grali i byłam pod ogromnym wrażeniem tego, co zaprezentowali. Tydzień później występowaliśmy w Berlinie - to był mój pierwszy raz z całą trójką muzyków - Kubą, Arturem i Rafałem.

Album ten został wydany przez jedną z najbardziej prestiżowych wytwórni na europejskiej scenie muzycznej. Jak się pracuje z ekipą Clean Feed?

AK: Nie powinnam tego komentować, bo całą pracę z Clean Feed wykonał Artur. Znał już Pedro, założyciela i organizatora. Pamiętam, że proces ten trwał dość długo, był to duży wysiłek i musieliśmy uzbroić się w cierpliwość - ale ostatecznie wszystko wyszło bardzo dobrze.

Po ośmiu latach wydałaś kolejny album z Rafałem Mazurem i Arturem Majewskim. Czy możesz mi powiedzieć, jak do tego doszło i jaki był główny pomysł na tę płytę?

AK: Niedługo po wydaniu naszego albumu Tone Hunting Artur i Kuba pokłócili się o swój duet i tak się między sobą poróżnili, że po wielu latach zdecydowali się porzucić współpracę. To było duże rozczarowanie, które uniemożliwiło dalsze działanie naszego kwartetu.

Oczywiście chcieliśmy w jakiś sposób kontynuować wspólne granie, więc Artur zaproponował nowego perkusistę, Vasco Trillę, który mieszka w Barcelonie. Po raz pierwszy spotkaliśmy się na sesji nagraniowej w Zielonej Górze w grudniu 2016 roku. Ponownie Artur wszystko zaaranżował. Pracuje na tamtejszym uniwersytecie. Zmiksował też to piękne nagranie.

Nowy kwartet okazał się świetnie dopasowany, wszyscy czuliśmy się bardzo dobrze i komfortowo, grając i spędzając razem czas. Nadal uwielbiam też grać razem z Kubą. Pracujemy teraz jako duet i nagrywaliśmy również muzykę, która nie została jeszcze wydana.

 

Na "The Night Of The Swift" Kubę Suchara zastąpił Vasco Trilla. Jakim jest perkusistą i jaką osobą?

AK: Vasco to wspaniały perkusista, bardzo innowacyjny i inspirujący. Używa wielu zabawek i innych przedmiotów, które zaskoczyły mnie świeżymi i ciekawymi dźwiękami. Potrafi być bardzo odjazdowy i jednocześnie nie jest zbyt głośny. Poza tym polecam Vasco na wspólne spacery po Zielonej Górze i wspólną kawę.

Wiem, że trudno teraz planować działania. Ale czy myślisz o koncertach z Rafałem, Arturem i Vasco?

AK: Oczywiście mamy nadzieję, że wkrótce zagramy razem. Ale tak jak mówisz, w tej chwili jest to trudne i myślę, że musimy trochę poczekać, zanim naprawdę będziemy mogli przystąpić do planowania. Oprócz sytuacji związanej z covidem Berlin jest trudnym miejscem do zdobycia dobrze płatnych koncertów, zwłaszcza dla zespołów, które w większości nie mają siedziby w Berlinie (jak nasz kwartet).

Zresztą bardzo się cieszę z naszego nowego albumu i chciałabym teraz podziękować za współpracę Arturowi, oczywiście także Rafałowi i Vasco oraz Maciejowi Karłowskiemu z Fundacji Słuchaj!.

Jesteś założycielką Berlin Improvisers Orchestra. Czy orkiestra nadal działa?

AK: Berlin Improvisers Orchestra w ogóle nie gra w tej chwili. W przypadku dużych zespołów jest to szczególnie trudne w tych czasach z ograniczeniami. Nasze ostatnie koncerty zostały odwołane lub miejmy nadzieję, że tylko przełożone - musimy poczekać i zobaczyć. Trudno nawet spotkać się po prostu na próbę, ponieważ w grupie jest zbyt wielu muzyków (około 30), niektórzy są również nieco starsi i prawdopodobnie należą do grupy ryzyka. W zespole mamy również członków z zagranicy (na przykład z Sycylii, Hiszpanii i Anglii), a podróżowanie w tym roku nie jest tak naprawdę możliwe.

Jakie są Twoje inne projekty, nad którymi obecnie pracujesz?

AK: Właśnie zakończyłam sesję w duecie z basistą Janem Roderem. Chcielibyśmy wydać ten materiał i pracujemy teraz nad miksem oraz masteringiem. Obecnie gram głównie z moimi niemieckimi grupami, ponieważ nie mogę podróżować. Z tak zwanym Kaluza Quartet w składzie: Christof Thewes, puzon; Jan Roder, bas; Kay Lübke, perkusja właśnie grałam na małym festiwalu jazzowym w Darmstadt. Pracujemy również nad albumem, który ma się wkrótce ukazać.