Ivo Perelman: Mój apetyt na nowe brzmienia jest ogromny!

Autor: 
Piotr Wojdat

Z brazylijskim saksofonistą rozmawiam na temat jego dużej aktywności twórczej i pomysłu na improwizację. Pytam go także o to, jak doszło do jego współpracy z Arcado String Trio, której efekt poznamy na albumie “Deep Resonance”.

Jesteś bardzo pracowitym muzykiem. Jak to możliwe, że nagrywasz tyle albumów i jeszcze Ci się to nie znudziło?

Ivo Perelman: Mój apetyt na nowe brzmienia i granie z różnymi zespołami jest ogromny. A najlepszym sposobem na określenie moich postępów technicznych jest ciągłe nagrywanie kolejnych projektów.

Czy przygotowujesz się jakoś specjalnie do każdej sesji nagraniowej? Czy komponujesz cokolwiek przed rejestracją albumu?

IP: Nie komponuję muzyki przed nagraniem. Komponuję ją od ręki podczas nagrywania. Przygotowuję się do sesji, starając się zawsze przećwiczyć nowe materiały.

 

Jaki jest Twój pomysł na swobodną improwizację?

 

IP: Moje koncepcyjne podejście do muzyki wolnej polega na tym, aby umysł i serce były jak najbardziej otwarte, bez żadnych oczekiwań czy z góry przyjętych pomysłów i naprawdę słuchały tego, co grają moi koledzy z zespołu.

 

Jesteś znany z tego, że nagrywasz albumy w ramach jakiejś serii wydawnictw. Jedną z nich jest „The Art of The Improv Trio”. Myślę, że jest pięć odsłon tego projektu. Dlaczego zdecydowałeś się to zrobić?

 

IP: Mam raczej naukowe, bardzo zorganizowane i metodyczne podejście do praktyki i wydajności. Lubię eksperymentować z różnymi zespołami i za każdym razem zmieniać parametry, aby uzyskać różnice w brzmieniu i ekspresji.

Dużo pracujesz z Matthew Shippem. Jakim jest muzykiem i jakim człowiekiem?

IP: Matt Shipp jest wyjątkowym muzykiem i indywidualnością. Jest bardzo oddany swojej sztuce. Chociaż jest niezwykle utalentowany, zawsze szanuje innych muzyków i nigdy ich nie poniża, ani nie okazuje braku szacunku. Jest również bardzo zabawnym i przemiłym towarzystwem podczas podróży i tras koncertowych, zawsze gotowym na ciekawą rozmowę.

A jaki był Twój pomysł na serię „Strings”?

IP: Jako młody chłopak uczyłem się gry na gitarze i wiolonczeli. Czuję się bardzo spokrewniony muzycznie ze smyczkami i z tym, że saksofon może brzmieć podobnie do skrzypiec lub wiolonczeli ze wszystkimi jego niuansami i siłą ekspresji. Dlatego właśnie zdecydowałem się systematycznie mieszać różne instrumenty smyczkowe z saksofonem, aby zaobserwować wyniki tego eksperymentu.

Słyszałem, że zbliża się premiera bardzo specjalnej płyty z Twoim udziałem. Czy możesz powiedzieć mi więcej o albumie “Deep Resonance”, który nagrałeś z Markiem Feldmanem, Hankiem Robertsem i Markiem Dresserem?

 

IP: Mieli zespół Arcado String Trio w latach 90., kiedy przeprowadziłem się do Nowego Jorku. Kochałem ich i często słuchałem ich płyt. Fascynuje mnie ich bezpośrednie podejście do harmonii i melodii. Tylko trio smyczkowe to potężny zespół, 3 linie melodyczne w 3 różnych rejestrach. Zaproszenie ich do nagrywania w ramach serii String było dla mnie bardzo naturalne i nie mogłem być bardziej zadowolony z rezultatów. Muzyka okazała się znakomita.

Jak sobie radzisz bez grania koncertów podczas tzw. lockdownu?

IP: Jestem także malarzem i projektantem biżuterii.

Jak to się stało, że zacząłeś od sztuk wizualnych? Kto i co Cię najbardziej inspiruje?

IP: W latach 90., podczas rekonwalescencji po zapaleniu ścięgien dłoni, zacząłem malować, aby podtrzymać proces twórczy, ponieważ zalecono mi, abym przez chwilę mniej ćwiczył na saksofonie. Aby leczyć się szybciej, w domu z nowo odkrytą formą sztuki, udaje mi się przełożyć moje muzyczne myśli na sferę sztuk wizualnych.

Moimi pierwszymi inspiracjami byli malarze z amerykańskiego i europejskiego ruchu abstrakcyjnego ekspresjonizmu, artyści tacy jak Jackson Pollock, Helen Frankenthaler i Hans Hoffman.