Arszyn/Duda: detoks w Pardon To Tu

Autor: 
Kajetan Prochyra

Ten koncert był jak detoks. W pierwszej jego fazie Tomasz Duda na saksofonach i Arszyn (Krzysztof Topolski) na instrumentach elektronicznych pojedynczymi dźwiękami, ich trwaniem, nastrojem, który przywodził dalekie skojarzenia z filmami Akiro Kurosawy, wprawili publiczność w trans, by w drugim ruchu serią dość brutalnych, gwałtownych dźwiękowych ukłuć doprowadzić ją do duchowego oczyszczenia. Owacja jaka miała miejsce po tym niespełna 40 minutowym koncercie dowodzi, że dla wielu była to terapia bardzo potrzebna i skuteczna.

I właściwie tyle mam do powiedzenia na temat wczorajszego koncertu duetu Arszyn/Duda w warszawskim Pardon To Tu. Spotkanie to miało głęboko osobisty i bezpośredni charakter. Po koncercie długo nie chciałem wstać z krzesła. Gdy wreszcie się na to zdobyłem i w przedsionku klubu, wśród znajomych rozpoczęły się dyskusje nad muzycznymi inspiracjami tej formacji twórczością Evana Parkera czy Anthony'ego Braxtona. Być może gdyby na scenie przy Placu Grzybowskim stanęli ci najwięksi mistrzowie współczesnego świata dźwięku - czego animatorom Pardon To Tu, jak i sobie najszczerzej życzę - "terapia" ta przyniosłaby jeszcze lepsze efekty. Jednak wczoraj Arszyn i Tomasz Duda mnie uleczyli. I tego właśnie potrzebowałem.