Do ręki wpadły mi ostatnio dwa nowo wydane albumy, których na pierwszy rzut oka właściwie nic ze sobą nie łączy. Pigułka świątecznego nastroju w wykonaniu Agi Zaryan, z gościem specjalnym w postaci słynącego raczej głównie z posiadania znanego brata – Freddy’ego Cole’a, a także zapis koncertu tria RGG z gościem specjalnym w postaci ikony muzyki improwizowanej – angielskiego saksofonisty Trevora Wattsa. Albumy te, choć biegunowo różne, skłoniły mnie do rozważań o tym, po co tak naprawdę zaprasza się gości na płytę.
Podobno obiegowym określeniem dominującego stanu ducha mieszkańców miasta, które od przeszło czterdziestu lat jest gospodarzem Międzynarodowego Festiwalu Pianistów Jazzowych, jest „depresja kaliska”. Osobie nie mieszkającej w Kaliszu – a tak jest w moim przypadku – trudno ocenić słuszność tych odczuć, zwłaszcza gdy spędza się tam trzy dni w takim towarzystwie i pośród takiej muzyki, jak było to moim udziałem w trakcie tegorocznej edycji kaliskiego festiwalu.