Niedawne solowe spotkanie z Mikołajem Trzaską w Małym Domu Kultury w Klubie Dragon w Poznaniu było chyba najintensywniejszym i najbardziej osobistym przeżyciem podczas V edycji festiwalu Tzadik. Trzaska, jak sam wtedy powiedział, wrócił ze swojej pierwszej wizyty w Izraelu: “No i taki wróciłem trochę przetrącony, bo wszystko co dotąd myślałem, przeczytałem, miało się nijak do tego, co zobaczyłem. Co zobaczyłem, to nie będę gadał.”.
Ostatni dzień V edycji Tzadik Poznań Festival był doskonałym podsumowaniem całej imprezy. Meadow Quartet i Muzyka Żydów z Jemenu do dwa skrajnie od siebie różne projekty i podejścia do muzyki - nie tylko do muzyki żydowskiej. Sala na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego w obu przypadkach wypełniła się po brzegi a zgromadzona publiczność (a może dwie różne zgromadzone publiczności?) owacyjnie nagrodziły artystów. Rzec by można, że w niedzielny wieczór usłyszeć można było muzykę spod znaku wpierw smooth-klezzu a następnie prawdziwej radical jewish culture.
Po pierwszym, ambitnym i wymagającym dniu Tzadik Poznań Festiwalu, przyszedł czas na odrobinę rozrywki - Daktari i Żydowski Surf: dwa muzyczne przedsięwzięcia z Warszawy, oba czerpiące z muzyki żydowskiej, oba wytwarzające na scenie płonącą kulę energii, oba bardzo od siebie różne.