18 grudnia okazał się dla mnie dniem ciężkiego wyboru. O tym jak wielką słabość mam do tria Shofar wie prawdopodobnie każdy, komu przyszło czytać moje relacje z ich występów. Niewiele jest grup polskiej sceny, które mogłyby mnie odwieść od koncertu Trzaski, Rogińskiego i Morettiego. I jak na złość! Hera. Na dodatek w klasycznym czteroosobowym składzie… Tak oto zdradziłem Shofar - mało tego - nie poszedłem na wigilię placówki kulturalnej, której świadczę swoje skromne usługi.
Koncepcja, na której oparte jest funkcjonowanie zespołu muzycznego KAPACITRON, opiera się na trzech punktach. Po pierwsze graja tylko jeden koncert w roku i tylko w Warszawie . Dwa: każdy koncert bazuje na innym materiale dźwiękowym i innej estetyce . Po trzecie: punkty 1 i 2 mogą zostać anulowane, jak im się zechce. Ciekawi? Już jutro, 16 grudnia o 20.30 KAPACITRON zagra w Pardon, To Tu.
Joe McPhee jest żywą legendą muzyki improwizowanej – co do tego, chyba nikt zorientowany w temacie nie ma wątpliwości. 74-letni artysta powrócił po rocznej przerwie do Pardon To Tu w towarzystwie niemniej znakomitego Michaela Zeranga oraz wiolonczelisty, którego przyszło mi słuchac po raz pierwszy - Freda Lonberga-Holma. Instrument nie kojarzony bezpośrednio z jazzem, nadał muzyce zespołu niekonwencjonalne, eksperymentalne, niekiedy wręcz rockowe brzmienie.
W środę, 11 grudnia o 20:30 znakomici goście pojawią się w Pardon, To Tu: Joe McPhee Survival Unit 3 czyli Joe McPhee, Michael Zerang i Fred Longberg-Holm. My tymczasem rozdajemy prezenty: w konkursie do wygrania dwie podwójne wejściówki na ten koncert.
Pytanie konkursowe brzmi: Na jakiego rodzaju puzonie gra Joe McPhee? Dla podpowiedzi, na takim samym grał Bob Brookmeyer, nauczyciel Marii Schneider
W Pardon, To Tu w środowy wieczór 4 grudnia można poznać muzyków, którzy przyjadą specjalnie z Berlina. Będzie to zespół o intrygującej nazwie Hyperactive Kid. Start o 20:30.
Pardon To Tu zakończyło listopad koncertem na bardzo wysokim poziomie, prezentując słuchaczom niemalże połowę krakowskiego międzynarodowego składu Kena Vandermarka, formację Inner Ear.