Ta płyta jest dla mnie pamiątką po tegorocznej edycji Krakowskiego Festiwalu Kultury Żydowskiej. “Libelid” Oli Bilńskiej to zbiór pieśni miłosnych śpiewanych w języku jidysz. Muzycznie jest to bardzo bliska kontynuacja poprzedniej płyty “Berjozkele”, bedącej zbiorem kołysanek, o której miałem okazję pisać rok temu, nieprzypadkowo również w związku z festiwalem.
W najbliższą sobotę 25-go czerwca, rozpoczyna się 26. edycja krakowskiego Festiwalu Kultury Żydowskiej. FKŻ to szansa na bliskie spotkanie z żydowską historią, kinem, literaturą, kuchnią... dość powiedzieć, że pogram festiwalu to 285 wydarzeń, każdy znajdzie coś dla siebie, ale oczywiście nas najbardziej interesują wydarzenia muzyczne, bez których festiwalu wyobrazić sobie nie sposób.
Berjozkele poznałem podczas ich koncertu w trakcie Festiwalu Kultury Żydowskiej w Krakowie. Słuchając przez okno muzyki płynącej ze środka zapełnionego Cheder Cafe wiedziałem, że chciałbym do tych dźwięków wrócić i jest to możliwe dzięki płycie wydanej przy wsparciu Żydowskiego Instytutu Historycznego. To wsparcie jest zrozumiałe, bo projekt Oli Bilińskiej jest bezsprzecznie wartościowy z perspektywy historii kultury i języka. Ten album to kolekcja piosenek yiddish, powrót do zamierzchłych czasów, w których żydowska kultura była obecna w całej Polsce.
26-ty kwietnia na 6. edycji Festiwalu Nowa Muzyka Żydowska będzie w całości poświęcony na festiwalowe projekty specjalne. Najpierw w Muzeum Historii Żydów Polskich Polin usłyszymy grupę Małe Instrumenty, z projektem "Schulz" a następnie Olę Bilińską z projektem "Libelid".
Nowa Muzyka Żydowska jako zjawisko zdążyła dziś już nieco okrzepnąć. Nie powstaje już taka liczba nowych inicjatyw, które możnaby do nurtu przypisać i nie ukazuje się tyle nagrań, co choćby pięć lat wstecz. W pewnym stopniu z ruchu przekształciła się stały element krajobrazu. Nie znaczy to, że muzycy znudzili się tematem i ruszyli w swoją stronę, by szukać nowych odniesień. Dla artystów takich, jak Raphael Rogiński czy Mikołaj Trzaska to coś dużo więcej, niż przejściowa moda.
W ostatni piątek koncertem Horny Trees Big Band zakończył się letni sezon koncertowy w Sejneńskiej Spółdzielni Jazzowej. Muzyczne „Lato w Pograniczu” to przedsięwzięcie niezwykłe - łączące w sobie wielość artystów i muzycznych przeżyć festiwalu z zupełnie nie-festiwalową i nie-eventową muzyczną, organiczną pracą u podstaw. Efektem tego jest święto - spotkanie, które wykracza poza ramy formuły koncertu.
Po pierwszych dwóch dniach - kameralistyczno-medytacyjnej inauguracji w Synagodze im. Nożyków, roztańczonym piątku w klubie Palladium z Watcha Clan i grupą Samech i wreszcie alternatywnej sobocie z projektami specjalnymi Michała Górczyńskiego i Karoliny Cichej przyszła pora na wielki finał, czyli dwa kolejne przedsięwzięcia powstałe na zamówienie festiwalu Nowa Muzyka Żydowska - „Babcia’s Memory” tria Riverloam pod wodzą Mikołaja Trzaski oraz „The Great Jewish Songbook” w wykonaniu Horny Trees Big Band pod kierunkiem Pawła Szamburskiego. Dodatkową atrakcją była przestrzeń w jakiej odbyć miały się te dwa koncerty - choć Muzeum Historii Żydów Polskich od pierwszej edycji jest partnerem festiwalu dopiero w tym roku mogło zaprosić muzyków i słuchaczy do własnego gmachu: Audytorium w dopiero co otwartym budynku przy Anielewicza rzeczywiście zapiera w piersiach dech. Ale przecież najważniejsza miała być tego dnia muzyka!
Ola Bilińska - wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka i multiinstrumentalista – wystąpi dzisiaj o godz. 18:30 na scenie Pardon To Tu z koncertem, będącym częścią odbywającego się w Warszawie IX. Festiwalu Kultury Żydowskiej „Warszawa Singera”.