Niedawne solowe spotkanie z Mikołajem Trzaską w Małym Domu Kultury w Klubie Dragon w Poznaniu było chyba najintensywniejszym i najbardziej osobistym przeżyciem podczas V edycji festiwalu Tzadik. Trzaska, jak sam wtedy powiedział, wrócił ze swojej pierwszej wizyty w Izraelu: “No i taki wróciłem trochę przetrącony, bo wszystko co dotąd myślałem, przeczytałem, miało się nijak do tego, co zobaczyłem. Co zobaczyłem, to nie będę gadał.”.
W piątek rozpoczęła się V edycja poznańskiego Tzadik Festivalu. Choć impreza ta kojarzona jest przede wszystkim z muzyką, prawdziwa inauguracja miała miejsce o 16tej, kiedy rozpoczęto projekcie filmowe najlepszych obrazów z zaprzyjaźnionego festiwalu Żydowskie Motywy. Główną atrakcją pierwszego dnia była jednak premiera płyty grupy Undivided a po niej solowy koncert Mikołaja Trzaski.
Dziś rusza V edycja poznańskiego Tzadik Festiwalu. W Scenie na Piętrze Estrady Poznańskie, w Klubie Dragon, Klubie Meskalina i na dziedzińcu Muzeum Archeologicznego rozbrzmiewać będzie jazzowa awangarda z najwyższej światowej pułki, czerpiąc inspiracje z dziedzictwa muzyki i kultury żydowskiej. Ambasadorem nowojorskiego wydawnictwa Tzadik, pod którego auspicjami odbywa się festiwal, będzie tym razem wybitny klarncesita Perry Robinson. Główne atrakcje nadchodzącego weekendu to koncerty promujące nowe płyty: grupy Undivided (Wacław Zimpel, Bobby Few, Mark Tokar, Kalus Kugel + Perry Robinson), zespołu Daktari a także występ projektu Jemen Blues (Michael Zerang, Perry Robinson, Wacław Zimpel, Raphael Rogiński).
Znamy już program piątej edycji poznańskiego Tzadik Festiwal. Tym razem bohaterami imprezy będą przede wszystkim polskie gwiazdy wolnej improwizacji: Zimpel, Trzaska, Rogiński i nowy talent - zespół Daktari. Jedną z głównych atrakcji festiwalu będzie ponowne koncertowe spotkanie grupy Wacława Zimpla "Undivided" - Bobby Few, Mark Tokar, Klaus Kugel, wzbogacony dodatkowo o Perry'ego Robinsona. Czy będzie z tego nowa płyta na miarę "Passion"?
Gdzie można usłyszeć najciekawsze przedsięwzięcia polskiej muzyki improwizowanej? Na festiwalu Nowa Muzyka Żydowska! Ten paradoks powinien dać do myślenia organizatorom kilku polskich festiwali z jazzem w nazwie.