koncerty Warszawa 2015

Wójciński/Szmańda Quartet w 12/14 Jazz Club

No i mamy nowy zespół. Zupełnie świeżutki, aż chciałby się powiedzieć ukonstytuowany przed momentem niemal, gdyby nie fakt, że bracia Wójcińscy i Krzysztof Szmańda znają się dobrze, a już na pewno znają dobrze swoją muzykę. Ale jako kwartet firmowany Wójciński/Szmańda Quartet do tej pory nie grali wiele. O ile dobrze pamiętam w Koninie, jakiś czas temu, i ostatnio całkiem w piątek 30 października w warszawskim klubie 12/14.

Orzechowski, Cohen, Young i Kaper - koncert niemagiczny

Avishai Cohen nie jest w Polsce częstym gościem, choć jego październikowy pobyt, na zaproszenie Polin z okazji pierwszych urodzin stałej ekspozycji muzeum, nie był pierwszym w naszym kraju. Nie pierwszy raz też spotkał się z polskimi muzykami. Niektórzy pewnie pamiętają trasę koncertową i wspólne nagranie jakiego dokonał z zespołem gdańskiego gitarzysty i lidera Macieja Grzywacza.

Fire! w Pardon To Tu - energia, prostota, szczerość, czad

Słuchaczom zainteresowanym współczesną sceną muzyki zwariowanej postaci Matsa Gustafssona przedstawiać nie trzeba. To artysta hiperaktywny, zaangażowany w niezliczoną ilość projektów wypełniających całe niemal całe spektrum stylistyczne muzyki improwizowanej i pokrewnych. Gustafsson to punkowiec lubujący się w safsonowym i elektronicznym szaleństwie (sztandarowym przykładem trio The Thing). To pasjonat i historyk jazzu (posłuchajmy zespołu Swedish Azz). Nieposkromiony improwizator (Tarfala Trio) i skupiony kompozytor (Nu Band, 30 osobobowe Fire! Orchestra).

Marc Ribot's Ceramic Dog w Pardon, To Tu

Pojawienie się grupy Marc Ribot's Ceramic Dog w warszawskim Pardon, To Tu było wydarzeniem wyjątkowym z kilku powodów. Zespół ten w Polsce gra rzadko, a w Warszawie jeszcze nie występował. A jak już wystąpił, to od razu w ramach dwudniowej rezydencji, co dawało publiczności szansę na zobaczenie większej niż w przypadku jednego koncertu palety muzycznych barw, które grupa ma w zanadrzu. Wizyta tria była też ważna z innego, jakże oczywistego powodu: dowodzi nim Marc Ribot i jego obecność sama w sobie zapowiadała nie lada atrakcję.

Wacław Zimpel, Krzysztof Dys, Hubert Zemler czyli LAM w Pardon To Tu

O swoich fascynacjach minimal music Wacław Zimpel dawał sygnały już w przeszłości. Nie tylko w To Tu Orchestra, która nawiązywała do nich bardzo wyraźnie. Na upartego można było je odnaleźć także w niedziałającej już Herze, jeśli oczywiście spojrzymy tylko na rytmiczno transowy wymiar jej muzyki. 

Ex Easter Island Head w Pardon To Tu

Nie czuję się specjalistą od minimal music. Jak większość miałem okazję posłuchać jej wielkich przedstawicieli. Podotykać odrobinę twórczości Steve’a Reicha, Philipa Glassa, Michaela Nymana (nie tylko w jego działaniach na potrzeby filmów Petera Greenewaya) oraz Terry’ego Rileya, La Monte'a Younga czy Mortona Feldmana. Cokolwiek poobcowałem też z twórczością innych, którzy pionierami minimalizmu się fascynowali. Ale nie aż tak bardzo wiele i pewnie nie bardziej niż każdy inny lubiący słuchać muzyki, ale jednak. Tangerine Dream, Klaus Schulze, Ash Ra Orchestra itd.

The Necks - Misterium przybliżane

Zespół, o którym bez wahania i z czystym sumieniem można powiedzieć: unikalny. Grają od blisko 25 lat. Według kalendarza występów The Necks pojawili się pierwszy raz w Polsce w 2008 roku na festiwalu Musica Genera, a drugi pięć miesięcy później na Unsound. Gościł u nas jeszcze cztery razy, ostatni wczoraj, w Teatrze Powszechnym w Warszawie, dzięki wysiłkowi Powiększenia i Planu B. Czy to nam wystarczy? Nie.

Anewal w Pardon To Tu

Pamiętacie w ubiegłym roku koncert grupy Etran Finatawa? A pamiętacie jak bardzo dobrze ten koncert został przyjęty? Jeśli tak to jest okazja posłuchać sahyryjskiego bluesa raz jeszcze. Tym razem lider tej grupy, a także jej gitarzysta i wokalista, Alhousseini Mohamed Anivolla przyjedzie z własnym autorskim projektem.

2 nights with Peter Brötzmann / Steve Swell / Paal Nilssen-Love w Pardon, To Tu

O tym, że muzyka Petera Brötzmanna jest niebezpieczna i zasadniczo grozi uszczerbkiem na zdrowiu wszystkim, którzy znajdą się w polu jej rażenia przeczytać można w każdym właściwie tekście poświęconym niemieckiemu saksofoniście. Fakt, iż w Warszawie grać miał w towarzystwie nie stroniących od intensywnych przygód scenicznych Steve’a Swella i Paala Nilssena-Love mógł tylko jeszcze mocniej utwierdzić w przekonaniu tych, którzy uważają go za przykład muzycznego barbarzyńcy.

Konono No. 1 w Pardon, To Tu

Rockowy groove, klubowy trans i afrykański żar – niekwestionowane gwiazdy z Demokratycznej Republiki Kongo zajęły się publicznością w sposób, co najmniej, autorytarny, zmuszając zebranych do tańca. trochę bezcennego tlenu.

Strony