Szwajcarska wytwórnia Intakt Records nie zwalnia tempa, jeśli chodzi o prezentację znakomitej improwizowanej muzyki na swoich kolejnych albumach. Dopiero co mieliśmy okazję rozpływać się nad walorami nowych płyt Toma Raineya, Chrisa Speeda czy Lucasa Niggli, a tu kolejna wyborna propozycja!
The Bridge Sessions, to transatlantycka inicjatywa powołana do krzewienia przyjaźni francusko-amerykańskiej w obszarach jazzu i muzyki kreatywnej. Od ponad trzech lat łączy ona w kwartety, kwintety lub sekstety, muzyków z krajów usytuowanych po przeciwległych stronach Wielkiej Wody, zapraszając ich na jednorazowe sesje nagraniowe lub koncerty. Celem spotkań jest na ogół podjęcie czynności związanych z uprawianiem muzyki improwizowanej.
Rob Mazurek, amerykański kornecista, to prawdziwy muzyczny obieżyświat, muzyk o wielu twarzach i zawsze niczym nieskalanej determinacji, by produkować dźwięki, których zadaniem nie jest zamęczanie słuchaczy, ale raczej generowanie samo odnawiających się pokładów przyjemności. Jego naczelny projekt na ogół ma rzeczownik Underground w tytule. Znamy i ten z dodatkiem Chicago, znamy też edycję brazylijską – Sao Paulo.
Pardon, To Tu wraca do Nowego Teatru. Na pierwszym koncercie, który odbędzie się w środę, 23 maja i który zarówno zainauguruje letnią rezydencję klubu przy Nowym Teatrze wystąpi Chicago / London Underground.
Dobra wiadomość dla wszystkich sympatyków warszawskiego klubu. Pardon, To Tu wraca do Nowego Teatru. Podobnie jak w zeszłym roku, Pardon, To Tu będzie opiekował się letnią klubokawiarnią i świetlicą Nowego Teatru. Na pierwszym koncercie, który odbędzie się w środę, 23 maja i który także zainauguruje letnią rezydencję klubu na mokotowie wystąpi Chicago / London Underground.
Delmark przygotował dla fanów chicagowskiego jazzu ucztę. Po dwuletniej przerwie od wydania płyta „On The Run” zagościł w klubie Freda Andersona - Velvet Lounge by zarejstrować i wydać drugi w tej oficynie znakomity koncert saksofonisty.
Amerykańska trębaczka debiutuje tym albumem w roli liderki i przedstawia nam swoją wizję artystyczną równie barwną jak arcyciekawa okładka “Fly or Die”. Aktywność Jaimie Branch na początkowo chicagowskiej, a od pewnego już czasu - nowojorskiej scenie, trwa już jednak od dłuższego czasu. Można zatem powiedzieć, że mamy w tym przypadku do czynienia z doświadczoną debiutantką, która współpracowała już wcześniej z Jasonem Ajemianem, Frankiem Rosalym, Fredem Lonbergiem-Holmem, czy Jebem Bishopem.