Cecil Taylor

Cecil Taylor – The Complete, Legendary, Live Return Concert

Jedni powiedzą, że to płyta fanowska, jak zresztą niemal każda z dyskografii Cecila Taylora -muzyka, którego wielkość jest bezdyskusyjna do tego stopnia, że podnoszona także przez tych, którzy albo nie maja na półce żadnej jego płyty i nie pokusili nigdy posłuchać go na żywo albo dowiedzieli się o nim z wywiadów w Polsce akurat wywiadów z Tomaszem Stańko i powtarzają po słynnym człowieku nieco na rympał jaki to był wspaniały artysta.

Music From Two Continents, Live at Jazz Jamboree’84

Pośmiertna epopeja Cecil Taylor – życie i twórczość trwa w najlepsze, zarówno w wydaniu międzynarodowym, jak i krajowym. W tym drugim, jak doskonale wiemy, prym wiedzie Fundacja Słuchaj, która dostarcza niepublikowane nagrania ikony freejazzowego fortepianu nad wyraz regularnie. Po duecie, kwintecie i małej orkiestrze, czas na kolejny rozbudowany ansambl, tym razem w edycji dalece ekscytującej.

Ogród Cecila Taylora - bierzecie i zwiedzajcie go wszyscy

Nie zdarza nam się za często pisać o reedycjach starszych płyt. Powód po temu jest prosty. Ceniąc ogromnie wielką jazzową historię mamy świadomość, że najważniejsza jest mimo wszystko muzyka dnia dzisiejszego, twórczość tych, którzy tę wielką jazzową historię tworzą na naszych oczach i, której efekty działań słyszymy na własne uszy. Wierzymy, że tak trzeba, ponieważ nie tylko muzyka WCZORAJ tworzy myzyczne DZISIAJ, ale i odwrotnie, że bez muzyki z DZIŚ, nie będzie też muzyki WCZORAJ.

"Jedyne co mnie tak naprawdę interesuje to muzyka" - dziś 96 urodziny Cecila Taylora

Spośród wszystkich wielkich osobowości, jakie wydała muzyka jazzowa, chyba najtrudniej pisać o Cecilu Taylorze. I dzieje się tak wcale nie dlatego, że jego twórczość na przestrzeni lat jest słabo udokumentowana albo występują problemy ze zdobyciem nagrań. Nic z tych rzeczy. Decyduje o tym sama muzyka. Ani szczegółowy biogram, pisany przez skrupulatnego historyka, ani też okraszone anegdotkami opowiadanie nie odda zjawiskowości samej postaci Cecila Taylora, a tym bardziej wyjątkowości jego sztuki.

Dziesięć płytowych kroków po świecie Cecila Taylora

Nie pamiętam świata muzyki bez Cecila Taylora. Cecil Taylor zawsze gdzieś był. Dziś  jest dla mnie obecny bardziej niż kiedykolwiek, za sprawą albumów, którym miałem szczęście pomoc się urodzić. Nie zwróciłem uwagi na niego kiedy widziałam i słyszałem go po praz pierwszy na żywo. Ale w 1984 roku na niewiele rzeczy jazzowych zwracałem uwagę i nawet elektryczny Davis był dla mnie nie lada wyzwaniem. A Taylor grał muzykę daleko wyprzedzającą to co robił Miles i o kilka tysięcy lat świetlnych moje możliwości percepcyjne.

Muzyka zmienna jak życie! - Cecil Taylor

Spośród wszystkich wielkich osobowości, jakie wydała muzyka jazzowa, chyba najtrudniej pisać o Cecilu Taylorze. I dzieje się tak wcale nie dlatego, że jego twórczość na przestrzeni lat jest słabo udokumentowana albo występują problemy ze zdobyciem nagrań. Nic z tych rzeczy. Decyduje o tym sama muzyka. Ani szczegółowy biogram, pisany przez skrupulatnego historyka, ani też okraszone anegdotkami opowiadanie nie odda zjawiskowości samej postaci Cecila Taylora, a tym bardziej wyjątkowości jego sztuki.

Alan Silva – improwizacja to styl życia

Multiinstrumentalista, nauczyciel, a przede wszystkim wielki erudyta – Alan Silva kończy dziś 81 lat. Z tego artykułu dowiecie się, gdzie kupił swój pierwszy instrument, dlaczego nie wylądował na jednym singlu z The Doors i co łączy go z „Charlie Hebdo”.

Szaman - dziś urodziny Ronalda Shannona Jacksona

Ronald Shannon Jackson – zdaniem Joachima Ernsta Berendta jeden z pięciu najważniejszych perkusistów nowoczesnego jazzu. Postać zupełnie wyjątkowa, dla której historia nie jest jednak szczególnie łaskawa. Zresztą nie tylko dla niego. Przez lata palmę pierwszeństwa w dziedzinie „wielcy zapomniani” mężnie dzierżył filar zespołów Cecila Taylora – Sunny Murray. Teraz, jak się okazuje, przyszedł czas na Shannona Jacksona, będącego przecież rytmicznym fundamentem formacji oraz w ogóle twórczych koncepcji innego jazzowego reformatora Ornette’a Colemana.

Max Roach - człowiek bez przeszłości

W połowie lat czterdziestych, w nowojorskim klubie Roost odbyło się bebopowe jam session, którego najjaśniejszym punktem był muzyczny dialog perkusji i saksofonu. To Max Roach i Lee Konitz dyskutowali. Co niezwykłe w tej sytuacji, działo się to w czasach, gdy perkusistom rzadko udzielano głosu. Ale z Roachem było inaczej, on sam zabierał głos i nie pytał nikogo o pozwolenie.

Roswell Rudd – człowiek zrodzony z melodii

Lata 60. XX wieku to wyraźny zastój dla rozwoju puzonistów sceny jazzowej. Wówczas to, najlepsi gracze (J.J. Johnson, Bill Harris, Kai Winding) praktycznie zeszli z estrady: Wyjątkiem, który na swoich barkach dzielnie dźwigał oczekiwania wobec tego niedocenianego instrumentu był Roswell Rudd. To właśnie, w latach 60. jego kariera nabrała tempa: grał u boku Steve’a Lacy, Archiego Sheppa, Charliego Hadena. To jednak dopiero początek. 

Strony