Chcąc skierować myśli na tych z aktywnych jeszcze, dojrzałych muzyków, którym z jednej strony blisko do estetyki jazzu sprzed czterech czy pięciu dekad, a z drugiej – którzy potrafią do dziś ten bagaż doświadczeń i fascynacji przekuć na różnorodną, interesującą sztukę, należy wymienić nazwisko Toma Harrella. Ten 73-letni artysta niemal od początku swej profesjonalnej kariery grał z postaciami dla jazzu wybitnymi: Stanem Kentonem, Woodym Hermanem czy Horace'm Silverem.
Po pięciu festiwalowych dniach, w czasie których bielska publiczność mogła obejrzeć i wysłuchać występów kwartetu Branforda Marsalisa, Doroty i Henryka Miśkiewiczów z towarzyszeniem znakomitych: Marka Napiórkowskiego, Jana Ptaszyna-Wróblewskiego, Marcina Wasilewskiego, Michała Miśkiewicza, nowego projektu niespożytego eksperymentatora Michała Urbaniaka, świetnego muzyka młodego pokolenia - Pawła Kaczmarczyka z zespołem, legendarnej Reginy Carter oraz kwintetu charyzmatycznego Wojciecha Mazolewskiego, nadszedł czas na koncert Tom Harrell Quartet.
29 kwietnia w ramach trwającej 54. edycji festiwalu Jazz nad Odrą, w sali teatralnej wrocławskiego centrum kultury Impart wystąpi Charnett Moffett’s Nettwork Quartet, po którym usłyszymy Tom Harrell Quartet.
Zaprasza go do współpracy Henry Threadgill, Steve Coleman i Chris Potter. Tomasz Stańko uważa go za przyjaciela, razem z nim muzykuje i chwali go przy każdej okazji. Od kilku lat należy do stajni wielkiego Manfreda Eichera co znacza, że jego płyty ukazują się w zdaniem wielu najlepszej płytowej firmie świata.
„Gdy się poznaliśmy, powiedział mi: graj i pisz muzykę w taki sposób, w jaki chciałbyś urządzić świat. Zrozumiałem, że muzyki można używać także jako narzędzia społecznego, że można za jej pomocą przeprowadzać pewne zmiany i pomagać np. młodzieży, która dorasta w ciężkich warunkach” – mówił pianista Danilo Perez po listopadowym koncercie kwartetu Wayne’a Shortera we Wrocławiu. Opowiadał o wpływie, jaki wywarła na niego osobowość twórcza 80-letnego saksofonisty, z którym Perez pracuje od 2001 r.
Pochodzący z Panamy pianista zasługuje być może na większą uwagę, niż się powszechnie sądzi. Jest przede wszystkim ceniony jako członek aktualnej, świetnej formacji Wayne’a Shortera („Footprints Live!”, „Alegria”). Ale warto też poznać nagrania sygnowane przez niego, jako lidera. Oto ukazała się autorska płyta Péreza, ciekawie zaprojektowana i wykonana.